Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościPrezydentom wciąż jest mało, więc dorabiają w... Świebodzinie

Prezydentom wciąż jest mało, więc dorabiają w... Świebodzinie

KONIN JEST NASZ

Dodano:
Prezydentom wciąż jest mało, więc dorabiają w... Świebodzinie

Kwoty owego „za mało” znamy za 2019 rok, bo oświadczenia majątkowe za ten okres zostały już opublikowane. Otóż Piotr Korytkowski zarobił wówczas średnio prawie 11 tys. zł miesięcznie brutto. Każdy, kto ma kwalifikacje zawodowe podobne jak prezydent Konina, powie: „wow! ja też tak chcę!” Ale w zupełnie innym świetle zobaczy tę sprawę, jeśli się dowie, że w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Koninie, któremu wcześniej szefował, Piotr Korytkowski zarabiał co miesiąc grubo ponad 16 tys. zł brutto miesięcznie, a do kieszeni wpadało mu jeszcze na czysto ponad tysiąc trzysta złotych diety z racji zasiadania w Radzie Miasta Konina. Spadek dochodów niemal o połowę musiał boleć, ale przecież – jak to już wyżej napisałem – obecny prezydent wiedział, na co się pisze!

Z kolei Paweł Adamów zarabiał rok temu o dwa tysiące więcej od swojego szefa, czyli prawie 13 tys. zł brutto. I o ile zgadzam się, że zastępca prezydenta do spraw gospodarczych naprawdę ciężko pracuje jak na urzędnicze standardy, to przecież nie jest to żaden powód, żeby brać pieniądze „na słupa”, bo nie da się inaczej nazwać kombinacji z jego partnerką w radzie nadzorczej!

A z drugiej strony jakość pracy żadnego z konińskich prezydentów, w czym zresztą nie wyróżniają się specjalnie na tle średniej polskiej samorządowej, nijak ma się do kwot, które tu wymieniam. Bardzo podobnie a może i lepiej poradziłyby sobie z tymi zadaniami setki innych mieszkańców Konina. A owiany sławą prawdziwego menedżera na stanowisku prezydenta Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz to rzadkość w tym świecie niczym perła w małżach.

Odpada też argument o odpowiedzialności, za którą powinniśmy im jakoby płacić, bo życie dowodnie pokazuje, że panowie żadnej odpowiedzialności za swoje czyny czy też bezczynność nie ponoszą. Jak Andrzej Sybis, który jako wiceprezydent odpowiedzialny za sprawy gospodarcze nadzorował budowę nowej przeprawy przez Wartę w Koninie i doprowadził swoimi decyzjami wiadukt Briański do takiej ruiny, że trzeba go było rozebrać i wybudować od nowa.

Kiedy radni opozycji poruszyli temat owego „dorabiania” prezydentów na sesji, Piotr Korytkowski odpowiedział, że „wymiana doświadczeń między spółkami powoduje to, że można przenieść dobre praktyki między spółkami”. Tak, tak, to nie dowcip, prezydent Konina naprawdę to powiedział. Ale dodał zaraz coś jeszcze bardziej zdumiewającego. Otóż przypomniał radnym PiS, że na szczeblu rządowym spółki skarbu państwa są golone w sposób jeszcze bardziej bezwzględny. Czy nie przypomina to państwu słynnego „przez osiem ostatnich lat Platforma Obywatelska...” Beaty Szydło?

Na koniec chciałbym jedynie przypomnieć, że rzeczy zgodne z prawem, bywają czasami sprzeczne z powszechnym poczuciem przyzwoitości. I że to z powodu takich właśnie jak opisane wyżej praktyk duża część naszego społeczeństwa patrzy na politykę jak na bitwę wiecznie nienażartych wieprzów o koryto. A jeśli sądzicie, panowie, że gniew tysięcy młodych głównie ludzi, którzy od kilku miesięcy wychodzą na ulice polskich miast, was nie dotyczy, to się mylicie. Słynne wypier... nie jest adresowane tylko do PiS-u, ale do całej klasy politycznej za jej pazerność, interesowność i obojętność na los przeciętnego człowieka, który nie może „dorobić” sobie w tej czy innej radzie nadzorczej ani wysłać do niej żony.

Robert Olejnik

strona 2 z 2
strona 2/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole