Do redakcji wpływają kolejne alerty w sprawie tragicznego stanu dróg, zwłaszcza osiedlowych, zlokalizowanych na obrzeżach Konina, po zimowych roztopach. Oto kolejne zgłoszenie.

- W nawiązaniu do artykułu dotyczącego ul. Brzozowej sygnalizuję, iż problem nie jest odosobniony – napisał BezRadny Mieszkaniec. - Takich miejsc na mapie miasta jest zapewne więcej, tylko z powodu bezsilności nikt już o nich nie wspomina. Przykładem mogą być ulice: M. Skłodowskiej-Curie (odcinek od skrzyżowania z ul. Śniadeckich do granicy miasta), Domeyki, Religi, Banacha, Bekkera. Od lat nikt nie potrafi w sposób trwały i skuteczny poprawić ich stanu. Zaniedbania usprawiedliwiane są przez ZDM i UM brakiem środków w budżecie. Mieszkańcy zostają pozostawieni sami sobie z problemami. Codziennie ich buty czy samochody muszą pokonywać dziesiątki dziur, wpadać w koleiny, oblepiać się błotem, pyłem i brudem. Każdego dnia narażają się na utratę zdrowia i życia przedzierając przez koślawe, nieoświetlone, nieposprzątane czy oblodzone bezdroża. Dojście do przystanku MZK przypomina wyprawę trekkingową o podwyższonym ryzyku a dojazd do pracy to off-road w najlepszym wydaniu. Może zamiast aspirować do miana atomowego centrum Polski, Włodarze Konina powinni powiadomić NASA, by marsjańskiego łazika wysłano do eksploracji zakątków naszego miasta, jakże przypominającego czasami powierzchnię Księżyca? Wyzwanie iście kosmiczne, bardzo ryzykowne... Za to sława po wsze czasy gwarantowana!

Z poważaniem. BezRadny Mieszkaniec