III liga. Seria trwa. Górnik Konin zremisował z Chemikiem Police

Czy ta seria Górnika się kiedyś skończy? To już siódmy mecz Górnika Konin bez porażki, jednocześnie drugi domowy remis z rzędu.

Do sobotniego meczu piłkarze Marcina Muzykiewicza przystępowali w roli umiarkowanego faworyta. Ich rywal zajmował niższe miejsce w tabeli, a poza tym w Policach lepsi byli goście.

Chcąc potwierdzić swoje aspiracje Górnik od początku próbował narzucić swoje warunki, ale lepszą okazję stworzyli goście. W 7. Minucie Ksawery Szymczak wyciągnął się jak struna i obronił strzał, po którym piłka zmierzała w jego lewy róg.

Biało-niebiescy próbowali odpowiedzieć, ale Chemik radził sobie z atakami, a czasami sprzyjało mu szczęście, np. gdy Piotr Mielczarek nie doszedł do dobrze zagranej piłki, a Marcin Pigiel minimalnie chybił. W kolejnej akcji strzał Sebastiana Milanowskiego z bliskiej odległości Adrian Piekutowski przeniósł nad poprzeczką. Kolejny groźny strzał miejscowych był autorstwa kapitana, Miłosza Nowaka, jednak i on nie znalazł drogi do celu. W końcu przyszła 39. minuta, a w niej po solowym rajdzie Sebastian Milanowski umieścił piłkę siatce bramki dobrze do tej pory spisującego się Piekutowskiego. Nareszcie Górnik wyszedł na prowadzenie, na które jak najbardziej sobie zasłużył.

Po chwili remisowi zapobiegł Ksawery Szymczak udowadniając wszystkim, że ta runda w jego wykonaniu jest po prostu świetna. Koninianie powinni prowadzić więcej niż jednym golem, ale brak skuteczności zrobił swoje.

Druga połowa miała już nieco inny przebieg. Górnik oddał inicjatywę rywalom, nastawiając się na obronę prowadzenia i grę z kontry. Zemściło się to w 65. minucie, a błąd konińskiej defensywy wykorzystał Sebastian Rudnik. To, co chcieli grać biało-niebiescy zagrał Chemik i po podręcznikowo wyprowadzonej kontrze  Dominik Dąbrowski wyprowadził gości na prowadzenie. Ale nie z Górnikiem takie numery! Kilka minut później Marcin Rajch, jeden z liderów Górnika w ostatnich tygodniach fantastycznym strzałem doprowadził do remisu. Po meczu trener gości Mariusz Szmit komplementował jego grę.

Rajch który do wyjazdowego meczu z Sokołem Kleczew w tym sezonie do siatki nie trafił ani razu, a jak zaczął, to proszę - jego gole w trzech spotkaniach (wyjazdowe z Unią Swarzędz, Flotą Świnoujście i Gwardią Koszalin) wydatnie pomogły w wygranych. W dwóch - były decydujące. Dzisiaj natomiast zapewniły remis, bowiem wynik pomimo wysiłków obu zespołów już się nie zmienił.

Przed spotkaniem we wschodniej Wielkopolsce zaczęło solidnie lać. I o ile w naszej strefie klimatycznej piłkarze do takiej pogody powinni być przyzwyczajeni, tak dla kibiców czy dziennikarzy w XXI wieku takie warunki urągają wszelkim standardom. W związku z tym mały apel do włodarzy miasta – naprawdę nie trzeba wiele, aby to poprawić. Na razie jest tak, że fani konińskich drużyn oprócz strumieni emocji doświadczają także strumieni deszczu, lub promieni słonecznych, na które niekoniecznie mają ochotę. Zróbcie z tym coś w końcu.

Górnik Konin - Chemik Police 2:2 (39’ Sebastian Milanowski, 82’ Marcin Rajch – 65’ Sebastian Rudnik, 78’ Dominik Dąbrowski)

Górnik Konin: Ksawery Szymczak – Marcin Pigiel, Miłosz Nowak, Adrian Górecki (78’ Wojciech Mucha), Iwo Nowierski (78’ Tomasz Słowiński), Piotr Mielczarek (32’ Kacper Robaczyński), Wiktor Walczak (82’ Kacper Babacz), Dawid Wierzba, Marcin Rajch, Sebastian Milanowski (87’ Marcel Bilski), Jakub Pluciński