Gdzie zniknął ostatni z oryginalnych domków fińskich na Glince?
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Kiedy na początku lat siedemdziesiątych bywałem na Glince z odwiedzinami u prababci Elżbiety Bobrowskiej, wszystkie czterdzieści dwa domy kopalnianego osiedla wyglądały niemal identycznie (fot. 1). Dopiero niedawno zniknął pod warstwą styropianu i tynku (fot. 2-3) ostatni, który wyglądał dokładnie tak, jak w chwili kiedy wprowadzali się do niego pierwsi lokatorzy (fot. 4 z 2013 r.).
Wprawdzie przez cały czas swojego istnienia drewniane ściany fińskich domków były kolejno pokrywane tynkami przez ich lokatorów, ale nadal zachowywały pierwotny kształt, a te oryginalne wciąż nadawały Glince charakterystyczny, z daleka rozpoznawalny wygląd. I były na tyle do siebie podobne, że za każdym razem, wchodząc na ulicę Pionierów, liczyłem do pięciu, żeby mieć pewność, że trafię na ten właściwy. Robię tak zresztą do dzisiaj, bo oficjalnego numeru domu nigdy nie zapamiętałem.
Pięćdziesiąt puutalo
Domki fińskie przyjechały do Morzysławia – co oczywiste - z Finlandii. Najpierw wyjaśnię jednak, dlaczego nie napisałem, że przyjechały do Konina lub na Glinkę. Otóż w 1949 roku Glinka była tylko nazwą majątku i cegielni należących przed wojną do Mojżesza Kapłana, a jego mieszkańcy byli zameldowani w Morzysławiu, co potwierdzał stosowny wpis w dowodzie osobistym. Wpisu owego dokonywał Urząd Gminy w Gosławicach, której Morzysław był częścią, a Glinka-Cegielnia, Glinka-Folwark i Glinka-Osiedle wchodziły w skład tegoż sołectwa.
Wracając do drewnianych domków, państwo polskie otrzymało je od Finów w zamian za węgiel. Było ich przynajmniej kilka tysięcy, a największe ich osiedla powstały – co zrozumiałe - na Śląsku. W Polsce były znane już wcześniej, bo tuż po wojnie Związek Radziecki (który dostał je w ramach reparacji wojennych) podarował zniszczonej wojną Warszawie pewną ich partię i tam też, na osiedlu Jazdów, zachowały się do dzisiaj. Ich producentem była firma z Helsinek o nazwie „Puutalo”, co znaczy po prostu „drewniany dom”.
Na kryzys mieszkaniowy
Osiedle postawiła w tym miejscu w 1949 roku Kopalnia Węgla i Fabryka Brykietów Morzysław-Marantów. W owym czasie jednym z największych problemów konińskiego zakładu wydobywczego był bowiem brak mieszkań dla fachowców oraz dla osób wysiedlanych z terenów przyszłych odkrywek. Czasy, kiedy KWB budowała dziesiątki i setki mieszkań rocznie, a przyjezdni dostawali je niemal od ręki, miały dopiero nadejść.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.