Nikt nie zawinił
Zanim doszło do tragedii chłopiec bawił się na podwórku z psem. Ojciec cały czas patrzył na niego przez okno. W pewnej chwili wyszedł do sąsiedniego pomieszczenia. Malec zniknął z podwórka. Otworzył furtkę i razem z czworonogiem wyszedł na spacer. Kiedy mężczyzna zauważył, że nie ma syna zaczął go szukać. W końcu powiadomił policję. Krystianka poszukiwali sąsiedzi, strażacy, funkcjonariusze policji. Użyto helikoptera z kamerą termowizyjną, sprowadzono też specjalnie wyszkolone psy. W końcu znaleziono chłopczyka w wodzie. Dziecko utonęło.
Zdaniem prokuratury nie można mówić w tym przypadku o niedopełnieniu obowiązków przez rodziców. Nikt nie mógł przewidzieć, że tak małe dziecko otworzy furtkę i wybierze się na spacer, który zakończy się tragicznie. Stąd właśnie decyzja o umorzeniu,