Młyn jeszcze poczeka
Zabytkowy młyn w centrum Konina powoli się zmienia. Wybudowany w 1920 roku budynek do niedawna stał bezczynnie i niszczał. Cztery lata temu zarówno młyn, jak i znajdujący się nieopodal domek młynarzy wrócił do rodziny Lewandowskich. - Młyn i teren wokół niego, razem z położonymi tuz obok blokami, należał do mojego dziadka i jego brata. W czasach PRL wszystko przeszło na własność państwa. Dopiero parę lat temu obiekty wróciły do rodziny. Porozmawiałem z siedemnastoma spadkobiercami i kupiłem od nich młyn. Pomyślałem, że zrobię tam hotel i restaurację – mówi Marek Lewandowski.
Prace budowlane rozpoczęły się wczesną jesienią. Pierwszym modernizowanym obiektem jest administracja młyna, w której później mieścił się domek młynarzy. W ocieplonym już budynku wymienione zostały okna i wybite dodatkowe drzwi wejściowe. Jednak prace remontowe nagle stanęły w miejscu, a na ogrodzeniu okalającym zespół budynków pojawiła się tabliczka „wynajmę”. Zainteresowani tym, co się stanie z młynem, mieszkańcy bloków przy ul. Kleczewskiej i Kosmonautów zaczęli się zastanawiać, co takiego się stało, że przerwano przebudowę budynku.
- Słyszałam, że ten młyn jest zabytkowy i nie można nic w nim robić. Pewnie ten, kto go kupił, nie może dokończyć budowy i teraz żałuje, że w ogóle młyn stał się jego własnością – mówi Anna Kwiatkowska, mieszkanka osiedla.
Powodem przerwania prac, jak twierdzi Lewandowski, były mrozy, a nie nakaz konserwatora zabytków. Wybudowany przed wojną młyn znajduje się w jego ewidencji, ale nie jest ujęty w rejestrze zabytków.
- Każdy kto planuje przebudowę zabytku musi uzyskać pozytywną opinię konserwatora. Nie przypominam sobie, żeby właściciel młyna występował do nas o wydanie takiej opinii. Będziemy musieli zatem sprawdzić całą dokumentację dotyczącą zespołu obiektów - mówi Jolanta Stafaniak, starszy inspektor konińskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.