Pazerny mechanik
Kamilowi W. zabrakło zapewne wyobraźni, a już na pewno rozsądku. W wieku 19 lat miał już niewielki warsztat samochodowy i ukończoną stosowną szkołę. Nic tylko zarabiać. Ale Kamil chciał zarobić szybko.
Całej sprawie dodawała też smaczku atmosfera rodem z filmów kryminalnych. 21 maja 2006 roku spotkali się na stacji benzynowej w Ślesinie z mężczyzną, który miał przyprowadzać samochody. Ustalili szczegóły i każdy poszedł w swoją stronę.
Kiedy pięć dni później na podwórko Kamila zajechał mercedes i renault kangoo, chłopak wiedział, że przyszedł czas na właściwą robotę. Mechanik nie pytał, skąd jest samochód, bo od początku nie miał co do tego wątpliwości, a dopiero później, kiedy do akcji wkroczyła policja, okazało się, że biały renault został skradziony poprzedniej nocy z parkingu w Bydgoszczy.
Nazajutrz Kamil pociął i rozebrał auto na części, a wieczorem przyjechał nieznajomy, wręczył Kamilowi trzysta złotych i zapowiedział, że następnego dnia ktoś odbierze zdemontowany samochód.
Ledwo Kamil pozbył się trefnego towaru, przyszedł do niego Damian z wiadomością, że następnego dnia znów będzie dostawa. Tym razem to też był renault kangoo, ten akurat ukradziony z parkingu w Płocku. Kamil nie zdążył go jednak rozebrać, bo wcześniej pojawili się u niego policjanci.
Dziewiętnastolatek przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa, w przeciwieństwie do jego kolegi, który wszystkiego się wyparł. Damian stwierdził jedynie, że widział, jak Kamil przyprowadzał jeden z renault kangoo, czym zadał ostateczny cios łączącej ich przyjaźni.
Przed Sądem Rejonowym w Koninie stanął tylko Kamil, bo Damian dał nogę za granicę i jest do dzisiaj poszukiwany europejskim nakazem aresztowania. Wyrok zapadł w ubiegłym tygodniu. Sąd okazał się wyrozumiały dla Kamila W. i wymierzył mu karę w zawieszeniu.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.