Hit czy kit?
Sprawa zaczęła mnie interesować, gdy dowiedziałem się, że „za sposób przygotowania i realizację przebudowy Mostu Toruńskiego' Konin otrzymał Rubinowego Hita 2010. Ten prestiżowy (podobno) tytuł przyznała nam kapituła Konkursu Gospodarczo – Samorządowego HIT Regionów 2010, oceniająca uczestniczące w tej edycji samorządy i firmy z terenu Wielkopolski, o czym przeczytałem na stronie internetowej miasta.
Zaskoczyła mnie ta nagroda, bowiem miasto zostało wyróżnione za inwestycję, która w mojej ocenie powinna być raczej skontrolowana przez odpowiednie organy: wypadająca kostka brukowa, brak ścieżki rowerowej na moście, do tego skandaliczne przygotowanie wniosku o fundusze z UE przez koniński magistrat, przez co musieliśmy sfinansować budowę mostu z budżetu miasta. Ponieważ zaciekawiło mnie, jakim cudem Konin zdobył tę nagrodę, zapoznałem się z regulaminem konkursu. Tam szczególnie zaciekawił mnie punkt 3.5, który informuje, że „Uczestnicy konkursu po otrzymaniu informacji o nominacji są zobowiązani do uiszczenia opłaty wpisowej w wysokości 2500 zł (netto)”.
Promocja na www.lody.pl
Prześledziłem wszystkie nagrody, certyfikaty i wyróżnienia jakie miasto Konin, a także miejskie spółki zdobyły od 2004 roku. Nie jest dobrze. Za wiele z nich po prostu musieliśmy zapłacić. I nie są to małe pieniądze. Przykładem niech będzie nagroda Fair Play, w edycji której Konin i jego miejskie spółki (PWiK, MZGOK i MPEC) biorą udział prawie co rok. Płaciły sporo i nagrody Fair Play bez kłopotu zdobywały. Ale czy to „fair play” wobec nas wszystkich, którzy płacimy za ich usługi, w tym również za takie nagrody?
Inny przykład: pod koniec 2010 roku Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej otrzymało już po raz dziewiąty z kolei certyfikat „Przedsiębiorstwo Fair Play”, zdobywając tym samym „Platynowy Laur Fair Play”. Świetnie!? Mina mi zrzedła, kiedy przeczytałem na stronie internetowej organizatora, że nagrodzono prawie każdą z firm, które zgłosiły się do konkursu. I wniosły stosowne opłaty. Jak wynika z regulaminu, nasze miejskie firmy zapłaciły w tym roku za udział w konkursie ponad 5 tys. zł każda. Co zyskały w zamian?
Zgodnie z regulaminem konkursu Przedsiębiorstwa Fair Play mogły liczyć na „szeroką promocję w mediach, podczas spotkań i wydarzeń ogólnopolskich i regionalnych, w biuletynach oraz w Internecie”. W 2010 roku nasze firmy (a raczej konkurs) były promowane aż dziewiętnaście razy w telewizjach i radiach regionalnych. Prócz tego materiały o konkursie, i być może o naszych spółkach miejskich, ukazywały się na tak oszałamiająco popularnych stronach jak np.: www.lody.com.pl, www.swiatdruku.com.pl, www.pomyslnadom.pl albo www.poradnikhurtownika.pl, o www.nawozy.com.pl nie wspominając.
Basen „The best in Poland”
Kilka miesięcy temu Konin dostał EuroCertyfikat Dobrych Praktyk Obsługi i Usług w konkursie zorganizowanym przez Polskie Stowarzyszenie Doradcze i Konsultingowe. Z regulaminu wynika, że za pierwsze 12 miesięcy posługiwania się tym tytułem firmy i instytucje płacą 5300 zł, za kolejny rok 3400 zł, a następny 2600 zł. - Jest to kolejne wyróżnienie przyznane naszemu urzędowi – można przeczytać na stronie internetowej miasta wypowiedź Marka Zawidzkiego, który zapewne tylko przez przejęzyczenie użył określenia „przyznane naszemu urzędowi” zamiast „zakupione przez nasz urząd.
Nieco ponad dwa lata temu Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Koninie otrzymał certyfikat za usługi rekreacyjno-sportowe świadczone przez Obiekt Rekreacyjno-Sportowy Rondo. - Przyznana nagroda jest podziękowaniem dla wszystkich pracowników obiektu za ich trud i ogromne zaangażowanie w pracę na rzecz naszych klientów. Jest też dla nas mobilizacją do jeszcze lepszej, efektowniejszej pracy – to znów cytat z miejskiej strony internetowej, tym razem słów Kamila Szadkowskiego, kierownik obiektu Rondo. A wystarczy zerknąć do regulaminu, z którego wyziera brutalna prawda, że „Kapituła udziela prawo do oznaczania godłem promocyjnym Najlepsze w Polsce „The best in Poland” wyróżnionego produktu lub usługi, które przyznawane jest odpłatnie na okres 3 lat”. Ceny niestety organizator nie podaje. Zapewne płatne przy zgłoszeniu.
I kolejny konkurs - przyznam szczerze, że mój ulubiony - za najlepiej oświetlony most. A w regulaminie stoi czarno na białym, że zgłaszający się na konkurs jest zobowiązany do wniesienia opłaty, która dla gmin liczących powyżej 70 tys. mieszkańców wynosi 3000 zł plus 22 proc. podatku VAT.
Kupił, nie kupił...
Proponuję skończyć z fikcją i raz do roku podawać, że kupiliśmy sobie prawo do używania symbolu na przykład „Przedsiębiorstwo Fair Play” albo złotego czy platynowego Hita. Będzie to znacznie uczciwsze w stosunku do klientów spółek miejskich, którzy – chcą czy nie - płacą za te wszystkie wyróżnienia. Albo – co byłoby znacznie sensowniejsze – zrezygnować z wydawania na nie pieniędzy, bo nie wydaje mi się, by udział w płatnych konkursach „wzmacniał wizerunek firmy, nobilitację i prestiż (miejsce w elitarnej grupie „Przedsiębiorstw Fair Play' daje możliwość nawiązania nowych korzystnych kontaktów handlowych, a także zwiększa zaufanie zarówno kontrahentów, jak i klientów) czy integrował pracowników' jak to napisano w dziale „Korzyści wynikające z udziału w programie”.
Te konkursy skierowane są przede wszystkim do firm prywatnych, które dzięki nim mogą się zareklamować, zdobyć nowych klientów i kontrahentów. Obsługującym mieszkańców miejskim spółkom taka reklama nie jest potrzebna. Mieszkańcy Konina, przede wszystkim blokowisk, i tak zmuszeni są korzystać z ich usług, a spółki miejskie, mimo zdobywania nagród Fair Play, nie zawsze fair play się wobec nich zachowują. Najnowszy przykład to trzymana do ostatniej chwili w tajemnicy podwyżka cen wody albo odmówienie przez PWiK przyłączenia pewnej firmy do sieci, o czym głośno dyskutowano na jednej z tegorocznych sesji Rady Miejskiej.
Łatwo poszło
Przedzierając się w Internecie przez te wszystkie konkursy zauważyłem, że jest to problem nie tylko Konina. Wiele gmin i miast startuje w nich za pieniądze swoich mieszkańców. W ten sposób w skali całego kraju setki tysięcy, a może nawet miliony złotych zamiast poprawiać jakość ich życia, zasilają kieszenie organizatorów takich przedsięwzięć, co dla nas jest jednoznaczne z ich wyrzuceniem. A ja - jak większość ludzi - nie lubię wyrzucać pieniędzy w błoto. Ale podobno publiczne wydaje się łatwiej.
Karol Nowicki
Pogoda bywa kapryśna – kliknij teraz i sprawdź prognozę, żeby nie dać się jej przechytrzyć!