Samochody zamiast wagonów
Jak powiedział Jarosław Czyż, naczelni inżynier do spraw rozwoju KWB Konin, wydobycie węgla na odkrywce Tomisławice powinno się rozpocząć na przełomie sierpnia i września. - W lipcu najprawdopodobniej kończymy eksploatację odkrywki Kazimierz Północ. Potrzebny będzie nam węgiel, aby dostarczać do elektrowni – powiedział Jarosław Czyż.
W planach węgiel miał trafić do elektrowni za pośrednictwem linii kolejowe. Ta jedna nie powstanie w najbliższym czasie, gdyż na 120 właścicieli działek, dwóch nie wyraziło na to zgody. Jak powiedział Jarosław Czyż, domagali się oni kilkukrotni większych kwot niż wynikało to z wyliczeń rzeczoznawców. Dlatego prowadzona będzie procedura wywłaszczeniowa. Jednak do czasu zakończenia sporu i wybudowania linii kolejowej, węgiel będzie transportowany ciężarówkami. Z Tomisławic będzie trafiał do Lubstowa, skąd dalej będzie dowożony pociągami. - Według naszych wyliczeń, do końca roku trzeba będzie przewieźć 800 tysięcy ton węgla. Oznacza to, że średnio co sześć minut pojedzie ciężarówka. Chcemy jednak, aby jeździły w konwojach po trzy pojazdy, by przerwy między nimi były większe – powiedział Jarosław Czyż.
Samochody będą musiały pokonać trasę o długości 16 kilometrów. W przyszłości wykorzystywana ma być do tego droga technologiczna, która ma biec przy torach. Jednak na razie pojazdy poruszać się będą po drogach gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Trwają uzgodnienia z administratorami dróg.
Faktem wzmożonego ruchu ciężarówek zaniepokojeni są mieszkańcy, którzy zgłaszają się do władz gminy. Wójt Paweł Szczepankiewicz mówi, że najbardziej ucierpią mieszkańcy Wierzbinka i Boguszyc. - Rozmawiamy z kopalnią o sfinansowaniu pewnych inwestycji poprawiających bezpieczeństwo. Zależy nam szczególnie na wybudowaniu chodnika oraz zatoczek autobusowych przy gimnazjum w Boguszycach, aby uczące się tam dzieci nie były narażone na niebezpieczeństwo. Chcemy też, aby powrotne kursy samochodów odbywały się inną drogą.
Ponadto gmina domaga się, żeby KWB zatrudniała w pierwszej kolejności mieszkańców gminy. Do tej pory prace w kopalni znalazło już 50 osób z gminy Wierzbinek. - Walczymy o interes gminy. Chcemy, aby kopalnia naprawiła szkody i zatrudniła mieszkańców. Wtedy opór mieszkańców jeśli chodzi o transport węgla będzie mniejszy – powiedział Paweł Szczepankiewicz.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.