Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Trzecia siła w Radzie Miasta. Obywatele Konina zarejestrują stowarzyszenie

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościJak kopalnia koniński sport hołubiła

Jak kopalnia koniński sport hołubiła

Dodano: , Żródło: Kurier Koniński
Jak kopalnia koniński sport hołubiła
Choć konińscy piłkarze wciąż grają pod szyldem Górnika Konin, z kopalnią nie mają już nic wspólnego. Wcześniej jednak przez czterdzieści lat KWB Konin patronowała drużynie tej wciąż bardzo popularnej dyscypliny sportowej.
Choć konińscy piłkarze wciąż grają pod szyldem Górnika Konin, z kopalnią nie mają już nic wspólnego. Wcześniej jednak przez czterdzieści lat KWB Konin patronowała drużynie tej wciąż bardzo popularnej dyscypliny sportowej.

Kopalnia Węgla Brunatnego Konin, jak wiele wielkich zakładów pracy w socjalistycznej Polsce, przez wiele lat dofinansowywała miejscową drużynę piłkarską. Początkowo byli to faktycznie w sporej części pracownicy kopalni, którzy po pracy oddawali się grze na boisku, korzystając co najwyżej z uprzywilejowanych zwolnień na treningi. Z czasem jednak tych treningów było coraz więcej, a pracy mniej, aż wreszcie zatrudnienie – co również było praktyką stosowaną w całej Polsce – stawało się czystą fikcją: nowy piłkarz podpisywał z kopalnią umowę o pracę, którą wykonywał jedynie na... piłkarskim boisku.

AKS i Spójnia

Klub Sportowy Górnik powstał w 1957 r. z koła sportowego o tej samej nazwie, istniejącego w kopalni od dziesięciu lat. Zanim jednak koło przekształciło się w klub, w 1954 roku połączyło się z nim Zrzeszenie Sportowe Spójnia, które pięć lat wcześniej przejęło Amatorski Klub Sportowy. Takie są korzenie Górnika.

Amatorski Klub Sportowy powstał w Koninie 16 maja 1945 roku. Do jego założenia przyczynili się przede wszystkim – jak pisze Kazimierz Miller w swoich wspomnieniach, opublikowanych przez Zbigniewa Kluskę w „Almanachu piłkarstwa konińskiego 1945-2000” – Leon Porankiewicz, Jan Koziarski, Zygmunt Grętkiewicz i pani Mirkowska. Najbardziej popularna była sekcja piłki nożnej, ale stu członków klubu uprawiało również lekką atletykę, gimnastykę, i tenis stołowy.

Jedno z pierwszych powojennych wspomnień Kazimierza Millera dotyczy historycznego – jak pisze – spotkania z drużyną Armii Radzieckiej, wyłonioną z jednostki stacjonującej w Koninie, które odbyło się 17 czerwca na boisku za parkiem, czyli przy obecnej ulicy Dmowskiego. Mecz zakończył się zwycięstwem AKS 3:2, co omal nie doprowadziło do konfliktu międzypaństwowego. Goście wyszli zapewne na boisko pewni, że bez trudu pokonają cywilów, toteż nie umieli pogodzić się z porażką. Przekonani o swojej sile, zaczęli obrażać Polaków, którzy nie pozostali im dłużni. Wymiana poglądów na temat prowadzenia się mamuś i sióstr przeciwników prostą drogą prowadziła do rękoczynów i nie wiadomo jak by się to skończyło, gdyby nie interwencja porucznika Jarugi, ówczesnego szefa Wojskowej Komendy Uzupełnień (wtedy nazywanej komendą rezerwy).

Ze względu na wagę spotkania warto – za Kazimierzem Millerem - przypomnieć skład zwycięskiej drużyny: Jerzy Przybysławski (bramka), Tadeusz Lisiak (obrona), Mieczysław Kubiak (lewy łącznik), Józef Kozłowicz (lewoskrzydłowy), Marian Karbowy (środek pomocy), Zygmunt Ruszkowski (prawy pomocnik), Kazimierz Roszak (lewy łącznik), Jerzy Niegrebecki (prawy łącznik), Kazimierz Miller (środek ataku), Jan Karbowiak (lewy pomocnik) i Jan Grzegorczyk (lewy obrońca). Spotkanie sędziował Leon Porankiewicz, późniejszy kapitan drużyny AKS. W 1947 roku AKS zdobył mistrzostwo klasy C i awansował do klasy B, w której wprawdzie dość dobrze sobie radził w następnym sezonie, ale do klasy A awansować nie zdołał. Klub utrzymywał się ze składek członkowskich i wpływów z zabaw, więc finansowo nie stał najlepiej, toteż na początku 1949 roku połączył się ze Zrzeszeniem Sportowym Spójnia.

Mecze przy brykietowni

Koło Sportowe Górnik powstało w 1947 roku z inicjatywy ówczesnego kierownika robót górniczych Jana Negacza, wielkiego entuzjasty sportu – jak pisze o nim w swoim Almanachu Zbigniew Kluska. Pierwszym obiektem sportowym, na którym toczyły się zmagania sportowe, było boisko położone naprzeciwko brykietowni. Miejsce nie było najlepsze, bo w jego pobliżu bez przerwy unosił się pył z fabryki. Do największych przedsięwzięć koła należało przeprowadzenie w 1956 r pierwszej w kopalni spartakiady sportowej.

Sekcja piłki nożnej zrzeszała młodzież z Niesłusza i Morzysławia, która rozgrywała towarzyskie spotkania z podobnymi sobie drużynami z najbliższej okolicy. Działała jeszcze sekcja koszykówki, którą prowadził Janusz Patrzykont i sekcja tenisa stołowego pod opieką Romana Pisarskiego. Wśród najbardziej zasłużonych działaczy ówczesnego Górnika Zbigniew Kluska wymienia: Jana Negacza, Kazimierza Budziasza, Mieczysława Stolarza, Jana Mierzwiaka, Romana Pisarskiego i Józefa Bobrowskiego.

Z czasem jednak Górnik wyrósł na najsilniejszy klub w mieście, a w szatni stadionu przy ulicy Buczka (tak nazywała się wówczas dzisiejsza Dmowskiego) zrobiło się za ciasno dla trzech klubów (istniała jeszcze Gwardia), toteż 12 lutego 1954 roku doszło do połączenia Górnika ze Spójnią. Nowy Klub Sportowy Górnik przejął od Spójni 37 czynnych zawodników sekcji piłki nożnej, 60 członków wspierających, sprzęt o wartości 30 tys. zł, boisko piłkarskie oraz tradycje Spójni i AKS-u z lat 1945-54.

W biegu do Pątnowa

We władzach nowego klubu znalazło się wielu doświadczonych działaczy Spójni. Aktyw klubowy stanowili: Antoni Szałek, Jan Koziarski, Zygmunt Grętkiewicz, Ignacy Kozłowicz, Józef Kozłowicz i Stefan Lisiak, a pierwszym przewodniczącym rady klubu został ówczesny dyrektor kopalni Karol Śniegoń. Niewątpliwym sukcesem Górnika już w pierwszym roku istnienia był awans piłkarzy do A klasy. Zbigniew Kluska wymienia autorów tego sukcesu: Zdzisława Białasa, Eugeniusza Dobrochowskiego, Józefa Jakubowskiego, Bartłomieja Jarominiaka, Józefa Kozłowicza, Stanisława Kujawę, Henryka Matyjasika, Mirosława Pawełczyka, Janusza Piotrowskiego, Stefana Sobkowiaka, Bogusława Szulmińskiego, Bonifacego Szymczaka, Zdzisława Szymczaka, Czesława Śliwińskiego, Bronisława Walentynowicza, Bogumiła Wojtczaka oraz trenera Franciszka Ulisiaka i kierownika sekcji Jana Walczaka.

W 1958 roku drużyna awansowała do ligi wojewódzkiej, a oprócz wyżej wymienionych przyczynili się do tego: Edward Wesołowski, Ryszard Konieczka, Kazimierz Smętek, Jan Pieczyński, Eugeniusz Wojtczak, Józef Osajda, Zygmunt Jankowski, trener Tadeusz Polka i kierownik sekcji Zbigniew Olejnikow.

Choć skupiamy się tutaj głównie na piłkarzach, dla przeciętnego pracownika kopalni i dla wszystkich mieszkańców Konina bardzo duże znaczenie miało utworzenie wiosną 1959 roku sekcji sportów wodnych i bazy dla jej rozwoju nad Jeziorem Pątnowskim. Sam pamiętam z dzieciństwa wyprawy z mamą autobusem (wtedy jeszcze PKS) do Pątnowa, gdzie razem z siostrą i innymi dzieciakami spędzaliśmy całe godziny na strzeżonym przez ratowników kąpielisku.

Kiedy podrosłem, jeździłem do Pątnowa z kolegami pociągiem, z którego wysiadaliśmy w biegu, żeby nie być zmuszonym do podróżowania aż pod elektrownię, skąd trzeba było kawał drogi wracać pieszo. Ułatwiał nam to maszynista, który musiał bardzo mocno zwalniać na łuku w Pątnowie, gdzie tory zostały – podobne - źle wyprofilowane. Na kopalnianym ośrodku czuliśmy się jak u siebie, a oprócz strzeżonego kąpieliska mieliśmy jeszcze do dyspozycji łodzie wiosłowe, kajaki i rowery wodne.

Spalił kapelusz na ringu

Wróćmy do piłkarzy. Do sezonu 1962/63 drużyna przystąpiła osłabiona - bez zawodników, których usunięto ponieważ – jak pisze Zbigniew Kluska – „swoim niezdyscyplinowanym podejściem do treningów wywierali zły wpływ na młodzież”. Piłkarze Górnika stali się wówczas – jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli - celebrytami powiatowego Konina. Niektórym obiady w restauracji Europa, popijane piwem, przedłużały się do kolacji, a bywało, że balangi trwały i do rana. Mimo radykalnych posunięć, problem co jakiś czas wracał, więc kierownictwo klubu zaczęło profilaktycznie koszarować drużynę na dwa dni przed meczem w hotelu Górnik. Poza tym – o czym wspomina autor „Almanachu” – w latach sześćdziesiątych popełniono kilka błędów organizacyjnych, między innymi częste zmiany trenerów i zbyt późne rozpoczęcie szkolenia młodych piłkarzy, którym zajął się dopiero trener Jan Auguścik.

W 1968 roku doszło do zmiany nazwy klubu na Zagłębie Konin, bowiem do sponsorowania konińskiego sportu przyłączyły się inne konińskie zakłady pracy. Wykaz „zbiorowych członków wspierających” nowy klub liczył 56 pozycji. Oprócz KWB Konin, huty aluminium, obu konińskich elektrowni i Konińskich Zakładów Naprawczych Przemysłu Węgla Brunatnego (dzisiejsze FUGO), były tam też okoliczne gminne spółdzielnie i państwowe gospodarstwa rolne, komitety powiatowe partii (PZPR i ZSL), Sąd Powiatowy w Koninie, technikum górnicze, a nawet stacja PKP w Patrzykowie. Pracownicy wszystkich tych firm oddawali na klub jeden procent swoich zarobków.

Przez całe lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte konińscy piłkarze dobijali się bezskutecznie do drugiej ligi. Prawdziwe sukcesy stały się natomiast udziałem konińskich bokserów. Choć awans do pierwszej ligi i mistrzostwo kraju wywalczyli już pod szyldem Zagłębia Konin, to odnotować trzeba, że sekcja bokserska powstała jeszcze w Górniku, a przez pierwsze lata mecze odbywały się w hali naprzeciwko brykietowni. Jednak największe emocje kibice pięściarstwa w Koninie przeżywali w nowej hali sportowej Rondo, gdzie trener Tadeusz Grzelak spalił swój kapelusz na ringu, kiedy drużyna weszła do pierwszej ligi (lub zdobyła tytuł mistrza Polski – krążą na ten temat dwie sprzeczne wersje).

Kara za przekupstwo

W ramach Zagłębia bokserami opiekowały się Konińskie Zakłady Naprawcze PWB, natomiast kopalnia pozostała głównym (obok Huty Aluminium Konin) sponsorem drużyny piłki nożnej. Tej nie wiodło się najlepiej, a w sezonie 1970/71 koninianie spadli nawet do ligi okręgowej, którą rok później zdecydowanie wygrali, wyprzedzając następny zespół o trzynaście punktów i znów awansowali do ligi międzywojewódzkiej. Kilka lat później kibice Zagłębia przeżyli wielką radość, kiedy ich drużyna wreszcie awansowała do drugiej ligi (a nie było wtedy jeszcze ekstraklasy). Radość nie trwała jednak długo, bo wydział gier Polskiego Związku Piłki Nożnej zdegradował Zagłębie razem z RKS Błonie do A klasy. Jak się okazało, konińscy piłkarze, chcąc mieć pewność awansu, kupili mecz od drużyny z Błonia. W następnym sezonie 1977/78 Zagłębie awansowało do klasy wojewódzkiej (po reorganizacjach zamienionej na klasę okręgową), z której w 1981 roku przeszło do trzeciej ligi, znów jako Górnik – bo w listopadzie 1979 roku wrócono do pierwotne nazwy klubu.

Dopiero dziesięć lat później udało się wreszcie Górnikowi awansować do drugiej ligi. Zbigniew Kluska tak pisze o tym sukcesie: „Piłkarski sezon 1991/92 przeszedł do historii klubu. Po niezwykle dramatycznej walce z Terpolem Sieradz dosłownie w ostatnim spotkaniu koninianie zapewnili sobie mistrzostwo trzeciej ligi i upragniony awans do drugiej. W Koninie czekano na ten fakt pełne 35 lat, licząc od chwili, gdy Górnik stał się stowarzyszeniem sportowym. Autorzy tego sukcesu to (za „Almanachem”): Marek Chruściela, Andrzej Długosz, Leszek Findling (8 bramek), Jacek Kanclerowicz, Zbigniew Kaźmierczak, Andrzej Kołodziejski, Jacek Marciniak (19), Arkadiusz Marzyński (2), Włodzimierz Miedwiediew (2), Marek Nowak, Zbigniew Okoński (3), Zdzisław Pietrusewicz, Sławomir Słupecki (11), Grzegorz Strykowski (3), Mikołaj Szpilewski (9), Paweł Szczepaniak (9), Marek Szczepaniak (3), Krzysztof Wasicki, Tomasz Witek (4), Jarosław Włodarczyk (4), Tomasz Wojciechowski (1), Jacek Wojdęcki i trener Roman Komasa.

Największe sukcesy

Koninianie przystąpili do swojego pierwszego sezonu w drugiej lidze bez wzmocnienia kadrowego i – jak pisze Zbigniew Kluska – „mocno sparaliżowani, przegrywając historyczny mecz z Polonią Warszawa 0:1”. Górnik zajął szesnaste miejsce w tabeli i spadł do trzeciej ligi, z której jednak już po roku wrócił z dziesięcioma punktami przewagi nad drugą drużyną w tabeli. Runda jesienna sezonu 1994/95 wypadła Górnikowi dość słabo, ale w przerwie zimowej trenerem piłkarzy został Wojciech Łazarek (trener reprezentacji Polski w latach 1986-89) i zespół zaczął grać lepiej, kończąc sezon na dziesiątym miejscu. Rok później zajął w tabeli jeszcze wyższe – siódme miejsce.

Tymczasem 2 sierpnia 1996 roku Rada Pracownicza kopalni podjęła uchwałę o wstrzymaniu, z przyczyn ekonomicznych, dalszego finansowania działalności Klubu Sportowego Górnik. Pod koniec miesiąca doszło do rozwiązania klubu pod tą nazwą i utworzenia Klubu Sportowego Aluminium, bowiem opiekę nad klubem przejął samodzielnie drugi z dotychczasowych sponsorów. Trzeba trafu, że stało się to na rok przed najlepszym sezonem w dziejach konińskiego piłkarstwa.

Pod wodzą trenera Jerzego Kasalika Aluminium Konin zajęło w sezonie 1997/98 drugą lokatę w drugiej lidze, pozostając o krok od awansu do najwyższe klasy rozgrywkowej. Za to w Pucharze Polski drużyna odniosła wielki sukces, dochodząc do finału i eliminując po drodze rywali z pierwszej ligi (GKS Katowice 1:0 w ćwierćfinale i w półfinale Polonię Warszawa 0:0, w rzutach karnych 7:6).

W finale Aluminium spotkało się z Amiką Wronki. Spotkanie było emocjonujące, stało na wysokim poziomie, ale na końcowy rezultat – korzystny dla przeciwników koninian - wpłynęły kontrowersyjne decyzje sędziego.

Robert Olejnik 

Przy pisaniu tego tekstu korzystałem z „Almanachu piłkarstwa konińskiego 1945-2000” autorstwa Zbigniewa Kluski

Zdjęcie czarno-białe: drużyna Amatorskiego Klubu Sportowego z 1946 roku

Zdjęcie kolorowe: Skład, który wywalczył historyczny awans Górnika do drugiej ligi w 1992 roku

Zdjęcia pochodzą z archiwum Klubu Sportowego Górnik
Jak kopalnia koniński sport hołubiła
Jak kopalnia koniński sport hołubiła
Jak kopalnia koniński sport hołubiła
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole