Konin: Poniosą trumnę
To reakcja na poniedziałkową, piątą już rundę negocjacji z dyrekcją szpitala, która nie przyniosła rozstrzygnięcia i podczas której nie pojawiły się żadne nowe propozycje rozwiązania konfliktu. Negocjujący związkowcy mówią, że sytuacja jest patowa a nowy dyrektor położył dziś na stole negocjacyjnym ofertę złożoną już 10 dni temu czyli 100 zł brutto podwyżki dla pielęgniarek, położnych i pozostałego strajkującego personelu oraz od października do grudnia po 300 złotych premii wypłaconych z tak zwanych nadwykonań.
Strajkujący uważają, że dyrekcja szpitala specjalnie przeciąga negocjacje licząc na to, że ludzie się zmęczą i będą chcieli wrócić przed świętami wielkanocnymi do domów. - To się przeliczą - mówi strajkująca położna Anna Cieślak. - Tyle wytrzymałyśmy, to w święta tu zostaniemy, nie możemy teraz odejść z niczym.
Nastroje wśród strajkujących są coraz gorsze, w końcu głodówka trwa już 19. dzień, ale jednocześnie pielęgniarki są coraz bardziej zdeterminowane, aby zaostrzyć formę strajku, pojawiają się głosy o odstawieniu soków. Dziś jedna z głodujących zasłabła i trafiła na oddział.
Przed godz. 15.00 do strajkujących przyszli dyrektorzy Grzegorz Wrona i Jarosław Długosz, prosili o wyciszenie nastrojów i czas na rozmowy. Związkowcy liczą na to, że do piątku uda się rozwiązać konflikt. Kolejna runda negocjacji we wtorek rano.