Nowe fakty w sprawie krokodyla
Monety i kamyki z terrarium znaleziono we wnętrznościach krokodyla wyłowionego z Warty przez przypadkowego wędkarza. Zwierzę było niedożywione. Ze względu na temperaturę, mogło przeżyć w rzece dwie doby.
Do niezwykłego znaleziska doszło 23 kwietnia, około godziny 18 w miejscowości Dolany w powiecie słupeckim. Nad Wartą, a dokładnie na 378 kilometrze rzeki jeden z wędkarzy zamiast ryby wyciągnął z wody… krokodyla. Prawdopodobnie martwe już zwierzę dryfowało z nurtem rzeki i zaplątało się w wędkarską żyłkę. Mężczyzna wyłowił podbierakiem nieżywego zwierzaka i natychmiast wezwał policję. Gad miał 150 cm długości i 24 cm szerokości. Odpowiednie służby ustalają w jaki sposób zwierzę trafiło do rzeki i co mogło być przyczyną jego śmierci.
Wstępnie ustalono, że gad to 4 lub 5-letni krokodyl nilowy. Nie jest znana jeszcze przyczyna śmierci tego egzotycznego zwierzęcia, którego hodowla w Polsce obwarowana jest przepisami międzynarodowymi i krajowymi. Wskazówką dla wszystkich służb zajmujących się niecodziennym znaleziskiem jest ustalenie kilku okoliczności. We wnętrznościach zwierzęcia znaleziono polskie monety oraz kamyki, jakich hodowcy używają w terrariach. Zwierz było niedożywione. W rzece mogło przeżyć co najwyżej dwie doby.
Trzeba jeszcze ustalić czy krokodyl był zaczipowany. Jeśli tak, to znaczy, że pochodził z legalnej hodowli. Wtedy z ustaleniem właściciela nie będzie problemów.