Jubileusz eremu
Erem w Bieniszewie powstał w 1663 roku. Historycy nie potrafią określić dokładnej daty, ale wiadomo że wszystko zaczęło się od drewnianej pustelni. – Pierwszy erem spłonął. W 1750 roku został wybudowany murowany, który stał pusty do okresu międzywojennego. Później senator Mańkowski postanowił go odbudować i wznieść drugą wieżę, żeby spełnić warunki miejsca do życia zakonników – mówi Jerzy Łojko, koniński historyk.
Zgodnie z regułami w eremie musi być kościół z dwiema wieżami, furta, domki eremickie oraz wydzielona część klauzularna. Zakonnicy, którzy godząc się żyć w zamknięciu chcą być bliżej Boga. – To jest wybór pewnej formy życia, alienacji z kręgu cywilizacyjnego. Chcą żyć w dialogu z Bogiem. Wiedzą, że dzięki temu czeka ich nagroda po śmierci – mówi Łojko.
W bieniszewskim eremie żyje obecnie siedmiu zakonników. Pustelnia tak jak przed setkami lat, rządzi się swoimi, restrykcyjnymi regułami. Klasztor jest zamknięty dla kobiet, a bracia oddają się głównie modlitwie. Rozwój cywilizacyjny jednak nieco wkroczył już do zakonu. – Kameduli nie siedzą już przy świeczkach. Mają elektryczne oświetlenie. Przeor jeździ samochodem, a bracia nie trudnią się pracą rąk. Odeszli od zasady „Ucz się i pracuj”. Ta praca ma teraz inny charakter – mówi Jerzy Łojko.
Tegoroczne obchody 350-lecia fundacji eremu bieniszewskiego będą wyjątkowe. Przygotowywane są materiały naukowe i jubileuszowe wydawnictwa. Jak zapowiada Jerzy Łojko, mają one rzucić zupełnie nowe światło na przeszłość eremu.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.