Nie miał innego wyjścia?
Dodano: , Żródło: LM.pl
To było ciężkie naruszenie obowiązku pracowniczego. Tak swoją decyzję o dyscyplinarnym zwolnieniu z pracy Janusza Chojnackiego tłumaczy Zygmunt Jasiński, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Koninie.
To było ciężkie naruszenie obowiązku pracowniczego. Tak swoją decyzję o dyscyplinarnym zwolnieniu z pracy Janusza Chojnackiego tłumaczy Zygmunt Jasiński, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Koninie.
Kilka dni temu w obronie Janusza Chojnackiego na konińskim rynku odbył się wiec „Solidarności”. Związkowcy domagali się od prezydenta miasta wyciągnięcia konsekwencji wobec dyrektora Sanepidu. Ich zdaniem dyscyplinarne zwolnienie Janusza Chojnackiego odbyło się z naruszeniem prawa. – On nic nie zrobił. Stracił pracę tylko dlatego, że był przewodniczącym „Solidarności” w tym zakładzie pracy. To hańba – mówili podczas pikiety szefowie wielkopolskich struktur NSZZ „Solidarność”.
Janusz Chojnacki podkreślał, że został zwolniony bo wyszedł z pracy w sprawach związkowych. – Nie kradłem, nie piłem, a traktuje się mnie jak przestępcę – tłumaczył.
Stanowisko w tej sprawie zajął również Zygmunt Jasiński, dyrektor konińskiego Sanepidu. Jego zdaniem, Chojnacki pożegnał się z pracą, bo samowolnie opuścił stanowisko pracy. – Zachowanie takie jest naganne. Odpowiadam za zapewnienie zdrowia i bezpieczeństwa w godzinach pracy. Nie miałem innego wyjścia – mówi Jasiński.
Sprawa trafiła do Sądu Pracy. Pierwsza rozprawa odbędzie się we wrześniu.
Kilka dni temu w obronie Janusza Chojnackiego na konińskim rynku odbył się wiec „Solidarności”. Związkowcy domagali się od prezydenta miasta wyciągnięcia konsekwencji wobec dyrektora Sanepidu. Ich zdaniem dyscyplinarne zwolnienie Janusza Chojnackiego odbyło się z naruszeniem prawa. – On nic nie zrobił. Stracił pracę tylko dlatego, że był przewodniczącym „Solidarności” w tym zakładzie pracy. To hańba – mówili podczas pikiety szefowie wielkopolskich struktur NSZZ „Solidarność”.
Janusz Chojnacki podkreślał, że został zwolniony bo wyszedł z pracy w sprawach związkowych. – Nie kradłem, nie piłem, a traktuje się mnie jak przestępcę – tłumaczył.
Pobierz plik wideo (FLV)
Stanowisko w tej sprawie zajął również Zygmunt Jasiński, dyrektor konińskiego Sanepidu. Jego zdaniem, Chojnacki pożegnał się z pracą, bo samowolnie opuścił stanowisko pracy. – Zachowanie takie jest naganne. Odpowiadam za zapewnienie zdrowia i bezpieczeństwa w godzinach pracy. Nie miałem innego wyjścia – mówi Jasiński.
Sprawa trafiła do Sądu Pracy. Pierwsza rozprawa odbędzie się we wrześniu.
Przeczytaj również:Wykwity w Jeziorze Pątnowskim. Zmiany klimatyczne czy ludzka ingerencja?