Wojna o wiatraki

Protest mieszkańców gm. Rychwał nic nie dał. Radni przyjęli zmianę planu zagospodarowania przestrzennego, która pozwoli na postawienie dziewięciu wiatraków.

Farma wiatrowa od lat jest tematem numer jeden w gminie Rychwał. W 2002 roku ówczesny burmistrz Jan Bartczak podpisał porozumienie z jedną z firm zajmujących się budową siłowni wiatrowych. Gmina w nim zobowiązała się przygotować do inwestycji polegającej na postawieniu 28 wiatraków. Po zmianie burmistrza okazało się, że dokumentu nie ma w urzędzie i nie został on w żaden sposób zarejestrowany. – To prywatne porozumienie między Janem Bartczakiem, a firmą Rychwał Wind – mówi Stefan Dziamara, burmistrz Rychwała.



Sprawa wiatraków wraca jednak jak bumerang. W 2011 roku radni podjęli już uchwałę, w której nie zgadzali się na budowę farmy. Również burmistrz Dziamara mówił wówczas o ich szkodliwym wpływie na gminę oraz konsekwencjach z jakimi wiąże się ich postawienie.

Wszystkie argumenty przeciw budowie farmy nadal podnoszą mieszkańcy Święcia i kilku ościennych miejscowości. Od lat protestują oni przeciw wiatrakom, bo boją się uciążliwości takiego sąsiedztwa. – Wiatraki są szkodliwe, a te które mają stanąć to jakieś kolosy – mówią mieszkańcy. – Poza tym wartość naszych nieruchomości spadnie – dodają.

Pod petycją skierowaną do władz Rychwała podpisało się ponad 130 osób. Niestety radni podczas wczorajszej sesji odrzucili ich skargę. Większością głosów zdecydowali natomiast o przyjęciu zmiany planu zagospodarowania przestrzennego. To otwiera furtkę inwestorom, którzy chcą postawić w Rychwale wiatraki. Ich budowa może przynieść gminie rocznie z podatku ok. 1,7 mln zł.