Tragedia w elektrowni
Wypadek w elektrowni Pątnów. Jedna osoba nie żyje, pięć trafiło do szpitala. Na pracowników spadła metalowa konstrukcja.
Wypadek w elektrowni Pątnów. Jedna osoba nie żyje, pięć jest w szpitalu.
Sześciu pracowników spółki PAK Serwis na wysokości 53 metrów (9 piętro) wycinało elementy wyłączonego z użytku remontowanego bloku energetycznego. Podczas prac, krótko po godz. 11.00, element kotła spadł na mężczyzn. Cztery osoby jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej, przetransportowano do konińskiego szpitala. - Wszyscy są na obserwacji. Jedna osoba ma złamaną rękę. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - mówi Maciej Łęczycki, rzecznik ZE PAK.
Dwóch mężczyzn zostało przyciśniętych przez element konstrukcji. Strażakom udało się wydostać jednego z nich. Niestety ok. 40-letni mężczyzna nie przeżył. - To dla nas wielka tragedia. Od wielu, wielu lat nie było w elektrowni śmiertelnego wypadku. Obejmiemy opieką rodzinę zmarłego pracownika - mówi Łęczycki.
Na miejscu zjawiło się sześć jednostek straży pożarnej z Konina i specjalistyczna grupa wysokościowa z Poznania. Strażacy przez kilka godzin próbowali uwolnić drugiego poszkodowanego. - Ta osoba jest przytomna, jest z nią kontakt. Elementy konstrukcyjne ważą ok. 3 ton i strażacy muszą kawałkami je rozcinać - mówił Sebastian Andrzejewski, rzecznik konińskiej straży pożarnej.
Strażakom udało się wydostać drugiego z poszkodowanych. Mężczyzna został przewieziony do szpitala. Jak informuje Maciej Łęczycki, teraz dla zarządu ZE PAK najważniejsze będzie wsparcie rodziny zmarłego pracownika oraz udzielenie pomocy finansowej i lekarskiej rannym pracownikom. Elektrownia zapowiada również powołanie specjalnej komisji, która wyjaśni przyczyny tragedii.