Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościJako czternastolatek zagrał na mistrzostwach świata. „Ma papiery, by być arcymistrzem”

Jako czternastolatek zagrał na mistrzostwach świata. „Ma papiery, by być arcymistrzem”

Dodano: , Żródło: LM.pl
Jako czternastolatek zagrał na mistrzostwach świata. „Ma papiery, by być arcymistrzem”
Wywiad

KS: Z bratem mamy zajęcia w różnych szkołach, jako zajęcia dodatkowe. Staramy się znajdować dzieci, które mają predyspozycje. Janek pojawił się w pierwszej klasie w szkole w Starym Mieście. W październiku zaczęliśmy zajęcia. W styczniu był turniej szachowy. Powiedziałem rodzicom: „Niech przyjdzie, na pewno wszystkiego nie przegra”. Faworytem był Krzysiu Krupiński. Po czym przyszedł Janek i… wszystko wygrał. Porozmawiałem z rodzicami Janka, wciągnęliśmy go do klubu. Fajne było to, że rodzice mi zaufali. Janek nie poszedł od razu do niesamowicie silnej grupy, ale do grupy swojego rocznika. W tym wieku nieważny jest poziom, dzieci mają się czuć komfortowo na zajęciach.

Było widać już wtedy potencjał, który teraz pokazuje?

KS: Tak, na przykład po wykonywanych posunięciach. Że jest pewny posunięć, nie boi się. Bardzo często, gdy dzieci przegrają partię, nie chcą grać, rzucają szachy. A u Janka była pracowitość. To też jest bardzo ważne. Gdy doszły zajęcia prywatne, Janek codziennie jakieś zadania robił.

Jak wygląda obecnie twój trening?

JK: Staram się codziennie trenować po około cztery godziny. Robię zadania, ćwiczę debiuty szachowe.

KS: Wszystko odbywa się też przy pomocy komputera. Bazy danych są zapisane w komputerze, można z tego korzystać. Dodatkowo Janek współpracuje z arcymistrzem ze Śremu Jackiem Tomczakiem.

Masz jakichś idoli szachowych, których styl gry lubisz?

JK: Moim ulubionym szachistą jest Maxime Vachier-Lagrave. Podoba mi się, jak gra w szachy.

KS: Bardzo podobny repertuar debiutów mają.

Grasz głównie po to, by zwyciężać, czy raczej dla samej przyjemności grania w szachy?

JK: Na pewno sprawia mi to radość, bo inaczej rzuciłbym szachy. Ale gram też po to, by być coraz lepszym i wygrywać partie.

KS: Złoto, wiadomo, że cieszy, nie bądź taki skromny (śmiech).

JK: Zależy jaki złoty medal i na jakim turnieju…

KS: I w jakim stylu. Słychać, że Janek gra najbardziej solidne szachy w tym roczniku. Nie ma w tym przypadku. Widać, że jest to wszystko wypracowane.

Będzie pierwszym w historii Konina arcymistrzem?

Jesteś bardzo młodym człowiekiem. Masz jakieś marzenia, plany, co chciałbyś osiągnąć?

JK: Największym marzeniem jest, by kiedyś wkroczyć w granice rankingu 2700. Takie top 20 świata. Z tego naprawdę byłbym zadowolony. Na pewno szachy będą zawsze koło mnie w życiu.

Te marzenia są realne?

KS: Tak. Janek ma papiery na to, by w przeciągu pięciu, sześciu lat faktycznie być arcymistrzem – to minimum. Wierzę w to, że będzie jednym z najlepszych Polaków. Ranking 2700 aktualnie ma tylko jeden zawodnik w Polsce, Jan Krzysztof Duda. To jest taka granica, która jest bardzo ciężka do przekroczenia.

Na ten rok jakie masz cele?

JK: Pierwszym turniejem będą mistrzostwa Polski do lat szesnastu. Chciałbym obronić tytuł z tej niższej kategorii, do lat czternastu. Osiągnąć zyski rankingowe, 50 – 100 zarobić, przekroczyć 2400. Może zrobić normę na IM.

KS: 2400 to też ranking, gdzie zdobywa się tytuł mistrza międzynarodowego (IM). By go zdobyć trzeba zrobić trzy normy – to muszą być turnieje międzynarodowe. Jest to jak najbardziej do zrobienia. W Koninie nikt tego nie zrobił nigdy w historii. Jest jeden zawodnik z Konina, który ma jedną normę na IM, jestem to ja (śmiech).

Czyli za moment uczeń może przerosnąć mistrza.

KS: On już przerósł. I to jest fajne. Z punktu widzenia trenera pokazałem to, co mogłem. Na jednym z turniejów ktoś podszedł i mówi: „Słaby jesteś, ogrywa cię”. No dobra, ale on ogrywa jeszcze tego, tego i tego. Nie tylko mnie, z czego ja się bardzo cieszę. Bardzo się cieszę, że się rozwija, że jest taki wychowanek, który takie sukcesy może odnosić.

Duże podziękowania należą się też mojemu bratu, Krzysztofowi. On jest prezesem klubu i wykonuje taką robotę, która bardzo często jest niezauważalna, niedoceniana, a bez której klubu by nie było.

JK: Trener przekazał mi wiedzę na tyle, na ile mógł i na pewno mu się to udało. Jestem za to ogromnie wdzięczny.

KS: To musi być współpraca. Jak druga strona nie chce, to się nic nie osiągnie.

strona 2 z 2
strona 2/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole