W poszukiwaniu wiary praojców. Tajemnica Światowida z Wilczyna
W samym środku wilczyńskich lasów, na skrzyżowaniu dwóch niepozornych ścieżek, stoi nietypowa rzeźba. Kopia idola ze Zbrucza, zwana też Światowidem, skrywa niejedną tajemnicę.
Wilczyn turystycznie znany jest głównie z pięknych (choć niestety wysychających) jezior oraz skansenu w miejscowości Mrówki. Dzięki jednemu z konińskich regionalistów od kilkudziesięciu lat znajduje się w nim jeszcze jeden godny uwagi obiekt. Położony na uboczu wilczyński Światowid skrywa wiele tajemnic. Warto go odwiedzić, by choć przez chwilę poczuć magię starodawnych wierzeń naszych praojców.
Skryty wśród lasów
Do Światowida nie jest łatwo dotrzeć. Jego dokładne położenie znaleźć można w Google Maps (wystarczy wpisać frazę „Światowid Wilczyn”). Rzeźba umiejscowiona została w samym środku lasu położonego nad południowym brzegiem Jeziora Kownackiego. Krzyżują się koło niej dwie ścieżki, których aplikacja już jednak nie wskaże. Chętnym dotarcia do Światowida pozostaje więc albo szukać ich początków (gdzieś w okolicach zachodniej lub wschodniej granicy lasu) albo, niczym dawni Słowianie, przedzierać się przez niedostępny las. Najszybciej – od drogi między Mrówkami, a Kownatami w kierunku północnym.
Wilczyński Światowid to kopia Idola ze Zbrucza. XI-wieczna rzeźba wydobyta została 700 lat później z rzeki Zbrucz (obecnie w Ukrainie). Wysoki na ponad 2,5 metra posąg zdobią płaskorzeźby. U góry jego twórca (lub twórcy) umieścił cztery twarze zwrócone w cztery kierunki, połączone wspólnym kapeluszem. Poniżej głów wyryte zostały postaci męskie i żeńskie ułożone w trzy poziome pasy. Zbruczański idol nazwany został przez Joachima Lelewela Światowidem. Historyk błędnie rozpoznał bowiem w figurze połabskiego Świętowida (i równie błędnie przetłumaczył jego imię jako Światowid).
Kogo lub co przedstawia więc idol ze Zbrucza? Do dziś trwają o to spory. Jedne koncepcje mówią o odwzorowaniu słowiańskich bóstw: Mokosza, Łady, Peruna i Dażboga (stąd cztery głowy u góry), a całość miała symbolizować naczelne bóstwo – Roda. Inni historycy wskazują raczej na przedstawienie czterech aspektów Peruna lub wizerunek Swarożyca. Trzy poziome pasy mają zaś odwzorowywać trzy sfery: niebiańską, środkową zamieszkiwaną przez ludzi i podziemną.
Równie tajemniczy okazuje się Światowid z Wilczyna.
Światowidy były… cztery?
Figura znad Jeziora Kownackiego 700 lat nie ma. Wiadomo, że stworzył ją Zygmunt Pęcherski. Żyjący w latach 1921 – 1974 r. regionalista to postać bardzo zasłużona dla historii ziemi konińskiej. Był współzałożycielem i pierwszym prezesem oddziału PTTK w Koninie, organizatorem Muzeum Regionalnego PTTK w Koninie (przekształconego później w Muzeum Okręgowe), działaczem Konińskiego Towarzystwa Regionalnego. Tworzył przewodniki po regionie i publikował artykuły o jego historii.
Stworzenie Światowida pamiętają jeszcze jego dzieci. – Tata miał taki pomysł, bo lubił organizować uroczystości Nocy Kupały – mówi Barbara Dziewulska, córka Zygmunta Pęcherskiego. Jak zapewnia, sama pamięta jeszcze ze swojego dzieciństwa zabawy koło wilczyńskiego pomnika. Stanąć miał tam w sierpniu 1968 r. Co ciekawe, Światowidy podobno powstać miały… co najmniej cztery. Odlać mieli je pracownicy jednego z przedsiębiorstw budowlanych. Jeden z nich postawiony został na wyspie na jeziorze Gopło, prawdopodobnie w gminie Skulsk. Nie wiadomo, co stało się z pozostałymi dwoma. Czy wybrane zostały po prostu najlepszy? Czy może wilczyńskie lasy skrywają gdzieś jeszcze w swoich głębiach zapomniane słowiańskie bóstwa?
Dla tych, którzy chcą wyobrazić sobie, jak żyli ludzie wieki temu, gmina Wilczyn powinna być obowiązkowym punktem na niedzielny wypad. Skansen w Mrówkach dostarczy mnóstwo wiedzy naukowej, warto również przejść się na grodzisko w Świętnem. A potem obowiązkowo odwiedzić Światowida, by poczuć siłę słowiańskiej magii.
Szukasz pracy? Kilkaset aktualnych ofert znajdziesz w naszym serwisie ogłoszeniowym.