Nowy prezydent i przeprawa. To nie był łatwy, ale ciekawy rok

Wiosna obfitowała w niezwykle ciekawe wydarzenia. W maju na autostradzie A2 w okolicy Graboszewa przewróciła się cysterna, z której na jezdnię wylało się około dwunastu ton czekolady. Słodka przeszkoda zablokowała drogę na kilka godzin, a informacja o czekoladzie na 1,5 km odcinku autostrady obiegła nie tylko media ogólnopolskie, ale też światowe.

Niedługo potem Konin stał się miastem znanym w całym kraju i to za sprawą mieszkającej tu młodzieży. W odpowiedzi na hejt środowisk skrajnie prawicowych, młodzi koninianie zorganizowali Marsz Tolerancji. Kolorowy orszak, w którym wzięli udział również przyjezdni z różnych stron kraju, przeszedł sprzed hali „Rondo” na pl. Wolności. Manifestanci po drodze wykrzykiwali hasła o tolerancji, wolności, miłości i równości. Na rynku mówiono też o zaprzestaniu szerzenia nienawiści wobec różnych środowisk.

Od czerwca sukcesywnie pogarszała się sytuacja kadrowa w konińskim szpitalu. To, jak się później okazało był początek fali protestów różnych grup zawodowych. Najpierw na masowe zwolnienia lekarskie poszły pielęgniarki. W kulminacyjnym momencie według dyrekcji WSZ w Koninie około 90 osób było na L4, a według związkowców było ich około 150. Jesienią w podobny sposób o podwyżki wynagrodzeń walczyli w całym kraju policjanci. W konińskiej komendzie w listopadzie nie pracowało około 50 procent mundurowych. Natomiast w grudniu do nieformalnego protestu przyłączyli się pracownicy administracji sądowej. W Sądzie Rejonowym w Koninie do pracy stawiło się niecałe 11 procent załogi, a w Sądzie Okręgowym do pracy nie przyszło około 70 procent załogi.