O konińskiej drodze dla rowerów dyskutują na forum ogólnopolskim
Szerokim echem odbił się nasz artykuł o drodze dla pieszych i rowerów wzdłuż ul. Kleczewskiej w Koninie. Na fanpage’u Miasta dla Rowerów rozgorzała ogólnopolska dyskusja.
Tydzień temu pisaliśmy o najnowszej w mieście ścieżce dla miłośników jednośladów, z której niewielu z nich korzysta. Wszystko dlatego, że nie stanowi ona naturalnego ciągu komunikacyjnego prowadzącego od wiaduktu Pokoju do ronda Miast Partnerskich. Rowerzyści chcąc korzystać z drogi dla niej przeznaczonych muszą z wiaduktu zjechać na skrzyżowanie, pokonać cztery jezdnie i cztery prawoskręty. Po przejechaniu kilkuset metrów drogi wzdłuż ul. Kleczewskiej, znowu muszą pokonać dwie jezdnie, żeby móc jechać w stronę starego Konina. W związku z tym rowerzyści w większości wybierają przejazd chodnikiem, po stronie bloków.
Nasz artykuł został udostępniony przez Miasto dla Rowerów, ogólnopolską sieć działającą na rzecz praw rowerzystów i popularyzacji roweru jako przyjaznego środka transportu.
- Infrastruktura rowerowa powinna skracać drogę rowerzystom (i skracać czas tracony na czerwonym świetle i liczbę zatrzymań rowerzystów). Inaczej będzie jak w Koninie - i nie tylko tam, bo takich uniedogodnień powstaje niestety w Polsce sporo. Przykra, ale pouczająca bo precyzyjnie opisana historia - może gdzieś pozwoli uniknąć takich błędów? – czytamy na fanapage’u Miasta dla Rowerów.
Pod postem pojawiło się sporo komentarzy:
„Typowe budowanie infrastruktury po to, żeby się pozbyć rowerzystów z jezdni, a nie żeby im coś ułatwić”.
„Kłania się myślenie projektantów i to nie tylko u nas. Spotkałem się w wielu miastach z drogami dla rowerów prowadzącymi od atrakcji do atrakcji zamiast prostą linią przez miasto”.
„Jak se zbudowali to niech se teraz sami nią jeżdżą”.
W Warszawie na Sokratesa sam jeżdżę chodnikiem po południowej stronie zamiast ścieżką po północnej”.
Rowerzyści wskazywali też na podobnie poprowadzone drogi dla rowerów w innych miastach, m.in. w Krakowie, Warszawie i Szczecinie.