Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Kandydaci na radnych gmin, powiatu i miasta. Zobacz, kto się zgłosił! [PEŁNE LISTY]

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościOjciec-wzór, czy miś-przytulaś? Mężczyźni i ich relacje z ojcostwem

Ojciec-wzór, czy miś-przytulaś? Mężczyźni i ich relacje z ojcostwem

Dodano: , Żródło: LM.pl
Ojciec-wzór, czy miś-przytulaś? Mężczyźni i ich relacje z ojcostwem
rozmowa dnia

Mamy współczesnego ojca, który widzi te pewne schematy, próbuje od nich odejść. Nie ma w tym pułapki, że można przesadzić w drugą stronę? Jeśli miałem ojca dyscyplinującego to ja teraz wobec swojego dziecka nie będę formułował żadnych oczekiwań, nie będę wprowadzał żadnych zasad, chcąc może nadrobić własne braki?

Są takie osoby, które w ten sposób mówią. Najczęściej w sytuacjach, które są na granicy czegoś bardzo trudnego. Można być w takim silnym zaprzeczeniu – by się nie zidentyfikować z ojcem, którego przeżywam w taki sposób nienajlepszy. To jest kwestia przyjrzenia się sobie. Dojrzałość polega na tym, by widzieć osobę nie tylko całą białą albo czarną, ale widzieć cały szereg barw. Że w tym kontekście ojciec nie był fajny, ale w tym coś zyskałem. Tego nie chcę powielać, ale coś innego od niego wezmę. Oczywiście mówimy o sytuacjach, które nie są skrajne – gdzie nie ma przemocy, czy nadużyć.

Córeczka tatusia, synek mamusi

Tata w relacji z synem i córką jest inny? Stereotypowo patrząc: mamy córeczki tatusia, a syn to ma być ta osoba, dla której ojciec ma być wzorem, autorytetem, poważną figurą.

Jest to inna relacja. W rodzicach uruchamia się to, nawet nieświadomie, by dziecko zidentyfikowało się z jak najlepszym obrazem mnie. Ojcowie też tak mają. Oczekują od synów, by ta identyfikacja nastąpiła z obrazem ojca, który sobie poradził w życiu, który jest w stanie wiele rzeczy zrobić, przekazać jakieś zasady. A córka ma się zidentyfikować z matką. Jest to trochę w pewien sposób zepchnięte, że to matka będzie ponosić konsekwencje tego, jak będzie funkcjonować dziecko. A ja, jako ojciec, mam córkę wspierać, opiekować się, okazywać więcej uczuć, bo, stereotypowo, dziewczynce przecież można. W drugą stronę też to działa – matki w stosunku do synów też mają inną relację.

Synkowie mamusi.

Na tej samej zasadzie – że ja mogę się nim opiekować, nie stawiać sobie granic, że nie ze mnie będzie czerpał wzór, bo przecież ma ojca. To on ma mu wszystko pokazać, a ja, jako matka, mam się nim zaopiekować.

Może też z tego wzięły się te napięcia, i kiedyś, i teraz, w relacjach ojców z synami. W takiej sytuacji na tatę jest zrzucona duża odpowiedzialność. Może to wytwarzać presję.

Tak to mężczyźni rozumieją, że muszą dawać te wzorce. Im ktoś ma więcej świadomości, wglądu w siebie, tym bardziej wie, że tę presję można osłabić. Że do pewnego momentu pomagam i pokazuję, ale nie będę miał kontroli nad całym życie dziecka. W zależności od tego, jak kto sobie z tym radzi, takie mamy relacje ojca z synem. Jeśli ktoś ma większy dystans do tego, ma świadomość, że może pokazywać drogę, ale nie będzie dokonywał wyborów to też te relacje będą nacechowane tym, że dajemy prawo do popełniania błędów. Nie da się za wszystko brać odpowiedzialności.

Na ile bycie rodzicem dla współczesnych ojców jest ważne? Kiedyś, nie dla wszystkich oczywiście, ale o statusie świadczyła kariera zawodowa, może posiadanie pewnych rzeczy – dużego domu, nowego auta. Dziecko mogło być też powodem do dumy, chwalenia się przed innymi. Niekoniecznie radością z samej relacji z nim.

Inaczej się o tym mówi. Dużo się mówi w ogóle o relacjach z dziećmi. Daje się przyzwolenie na to, by rozpoznawać emocje i u siebie, i u dziecka. W tym konsumpcyjnym świecie jest przekaz, że to, co posiadamy, nie jest aż tak ważne. Zaczynamy rozumieć, że warto inwestować nie w złoto i pieniądze, ale w relacje. Kończy się ta presja na zdobywanie, że ludzie oceniają mnie przez to, co posiadam. Ludzie wartościują rzeczy niematerialne. Dzięki temu nabywamy luzu i przyglądamy się temu, że budowanie relacji z dzieckiem jest ważne.

Myślę też, że zawsze było ważne (pomijając jakieś patologiczne przypadki). Wychodzę z założenia, że każdy rodzic chce dla dziecka jak najlepiej, tylko nie zawsze wybiera dobre metody. Mamy teraz mnóstwo filmów, seriali, książek, treści w mediach społecznościowych, które mówią, jak ważna jest bliskość. Dostajemy wtedy takie: uff. Jak w terapii – przychodzą ludzie i mają odczucie, że nie są jedyni ze swoim problemem. W ojcostwie – że nie tylko ja tak mam, koledzy robią to samo.

Dla dziecka rola rodzica zawsze będzie najważniejsza. Na samym początku jesteśmy dla nich całym światem. Niezależnie od tego, czy jesteśmy matką, czy ojcem. Nie uważam, że matka jest ważniejsza, czy ojciec jest ważniejszy. Na każdym etapie dziecka może się to zmieniać. W pewnym momencie matka jest bliżej, w innym – ojciec jest bliżej. Przy jednym działaniu matka jest bliżej, przy innym – ojciec. I to się tak przeplata.

To są tak samo ważne święta – Dzień Matki i Dzień Ojca.

strona 2 z 2
strona 2/2
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole