Pracownicy ZE PAK niezainteresowani pomocą? "Każdy ma nadzieję, że będzie zwolniony w ostatniej kolejności"

– Zainteresowanie tym programem jest umiarkowane, łamane przez słabe – oceniła podczas Targów Energii dotychczasową realizację programu „Droga do zatrudnienia po węglu” prezes Jobs First Anna Karaszewska. Obecnie z usług agencji pośrednictwa pracy korzysta ok. 60 osób.
Jak dodała Karaszewska, do tej pory dzięki Jobs First pracę znalazło ok. dziesięć osób. Dla porównania – z programu skorzystać ma prawo ok. dwóch tysięcy osób. Najwięcej korzystających jest obecnie członków rodzin górników i energetyków, mniej jest samych pracowników grupy ZE PAK.
Czekają na koniec kopalni
– To ogromne wyzwanie dla nas wszystkich, by dotrzeć do ludzi, którzy dzisiaj albo nie są zainteresowani udziałem w tym programie albo mają poczucie, że ten program nie jest im potrzebny – powiedziała Anna Karaszewska. – Widzimy te małe sukcesy każdego dnia, jesteśmy z tego zadowoleni, ale realia wyglądają tak, że jak jeździmy na spotkania do gmin górniczych, jak Kleczew, to na takiej sali siedzi jedna osoba, a przed nią występuje siedmiu partnerów projektu.
Marek Maślak z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Inżynieryjno-Technicznych „Kadra” przy PAK KWB Konin S.A. wskazał, że pracownicy ZE PAK czekają na moment zakończenia wydobycia węgla. Spółka określiła ten moment na koniec 2025 roku, ale możliwe jest przedłużenie działania kopalni o jeszcze jeden rok.
– Każdy ma nadzieję, że on będzie zwolniony w ostatniej kolejności. Niektórzy pewnie nie dopuszczają do siebie świadomości, że ten ZE PAK się skończy, bo ten region od 70 lat jest związany z górnictwem i energetyką. Dlatego to zainteresowanie jest ze strony obecnych pracowników jest jeszcze niewielkie. Ale w sytuacji, w której nastąpią te zwolnienia – wtedy ten napływ pracowników będzie – przewiduje Marek Maślak.
To dopiero początek
Bardziej optymistycznie sytuację ocenił prezes Zarządu Stowarzyszenia Na Rzecz Spółdzielni Socjalnych w Poznaniu Paweł Piechocki, według którego to dopiero początek programu, a pozytywnie na frekwencję powinny podziałać zakończone sukcesami przykłady osób, które nową pracę znalazły. Według niego kumulacja uczestników może nastąpić za ok. pół roku do roku.
Anna Karaszewska wskazała ponadto na niskie zaufanie społeczeństwa do projektów unijnych. – Ludzie mają poczucie, że to jest mielenie pieniędzy, że niewiele z tego dla nich zostaje, że mnóstwo pieniędzy jest wydawanych na szkolenie, podnoszenie kwalifikacji, ale czy te programy prowadzą do realnej zmiany na rynku? Tutaj ludzie mają wątpliwości – powiedziała. Pozostali prelegenci wskazywali też, że część ze zwolnionych wcześniej osób już znalazła pracę.
Dyskusja podczas Targów Energii
Projekt „Droga do zatrudnienia po węglu” skierowany jest do obecnych i zwolnionych po 2018 roku pracowników energetycznego koncernu ZE PAK, przedsiębiorstw powiązanych, a także członków ich rodzin. Z programu będzie mogło skorzystać maksymalnie ok. 2 tys. osób. Dostaną one wsparcie w znalezieniu nowego zatrudnienia (a pracodawcy – dwuletnie dopłaty do stworzenia dla nich miejsca pracy) lub założenia własnej działalności gospodarczej. Łączna wartość programu to ponad 257 mln zł. Finansowany jest z Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji.
Dyskusja na temat programu odbyła się podczas Targów Energii. Organizowane przez Konina wydarzenie przyciągnęło ponad 30 wystawców z branż związanych z odnawialnymi i konwencjonalnymi źródłami energii.
SLA zniszczyło jego ciało, ale nie umysł. Ojciec trójki dzieci potrzebuje pomocy