Skocz do zawartości

Masz ważną informację? Prześlij nam tekst, zdjęcia czy filmy na WhatsApp - 739 008 805. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościRój, feromony i walka o tron – jak rodzą się pszczele królowe

Rój, feromony i walka o tron – jak rodzą się pszczele królowe

Autor: Andrzej Siwiński - Pasieka Łężyn

Dodano: , Żródło: LM.pl
Rój, feromony i walka o tron – jak rodzą się pszczele królowe
Pasiecze opowieści

Tydzień temu poświęciliśmy troszkę czasu na omówienie tego czym jest rójka. Możemy po krótce przypomnieć, że aby pojawił się nastrój rojowy w rodzinie musi być spełnione kilka czynników, ale najważniejszym jest to, że uciekający rój nie zostawi macierzaka (czyli swojego macierzystego ula) bez pewności, że już za moment nie pojawi się w nim nowa matka.

Dziś właśnie kilka zdań o matkach. Kim są, po co są, czym się zajmują i…czy w jednej rodzinie pszczelej mogą być dwie matki!

Ul to w uproszczeniu rodzina, rodzina pszczela. W rodzinie jak to w rodzinie, najczęściej, jest jedna matka. Za to ojców wielu!

Pszczoły to taki twór, że gdy zabraknie im matki to sobie mogą ją wyprodukować. One doskonale wiedzą, że bez niej w życiu jest bardzo ciężko, a gdy takowa sytuacja jednak nastąpi to pszczoły „zakładają” matecznik. Lub kilka. Lub kilkanaście. Matecznik to taka nieco inna komórka, z której wygryzie się nie pszczoła, nie truteń, a, jak nazwa sama wskazuje, matka. Nie wiadomo co powoduje to, że dana larwa zostanie królową, ale wiadomo jakie warunki muszą być spełnione aby nią się stała.

Dieta!

Larwy pszczele przez pierwsze kilkadziesiąt godzin karmione są mleczkiem pszczelim, a póżniej dieta zmienia się na pierzgę i miód. A co gdyby nadal były karmione tylko mleczkiem pszczelim? Ano właśnie stałyby się matkami. Ot, cała tajemnica.

 A z jakiego powodu może zabraknąć matki? Są trzy powody!

Pierwszy: to właśnie nasza zeszłotygodniowa rójka - zachęcamy zajrzeć do poprzedniego artykułu.

Drugi: pszczelarz! Otóż zdarza się tak, że zabraknie matki z winy samego pszczelarza. Najczęściej są to przypadkowe sytuacje podczas przeglądów; niechcąco można ją zgnieść, zdusić, zgubić lub może odlecieć. Pszczoły nagle muszą się ratować.

Trzeci: pszczoły zauważają, że z matką zaczyna się coś dziać; ze względu na swój wiek składa coraz mniej jajeczek, wydziela coraz mniej feromonu matecznego, i postanawiają ją wymienić, po cichu itd.

 Jak wyżej napisaliśmy, w takich sytuacjach gdy w ulu nie ma matki pszczoły zakładają mateczniki, które pszczelarze nazywają odpowiednio matecznikami: rojowymi, ratunkowymi lub na cichą wymianę.

Kiedyś zadano mi pytanie o co chodzi w pszczelarstwie - odpowiedziałem, że w zasadzie pszczelarstwo to ciągła walka z nastrojem rojowym (lub zabiegi aby ten nastrój nie wystąpił). O naszych sposobach czy metodach zapobieżenia nastrojowi rojowemu chętnie opowiem może przy innej okazji.

Matki ratunkowe pszczoły produkują w sytuacji gdy pszczelarz przypadkiem (lub celowo) osierocił rodzinę. Gdy rodzina przestaje wyczuwać feromon mateczny wpadają lekko w panikę i zaczynają naprędce szukać larw pszczelich na plastrach. Larwy te zaczynają karmić mleczkiem i tym sposobem ratują się przez zagładą. Takich mateczników najczęściej potrafi być nawet kilkanaście na jednym plastrze. Czy takie matki są wartościowe pod względem hodowlanym?

Zdecydowanie nie. Najczęściej są to przypadkowe larwy, które sa już „stare” i matki z takich larw często są obarczone niskim i słabym czerwieniem, niską wagą, źle (lub w małej ilości) wykształconymi jajowodami, itd. Rodzina taka oczywiście przetrwa, jednak nigdy nie będzie w takiej formie i sile w jakiej być powinna.

Po drugiej stronie barykady są matki z cichej wymiany - pszczoły widząc matkę, która ma swoje lata lub jest w jakiś sposób upośledzona (np. brakuje nóżki) postawiają kilka larw przeznaczyć na założenie mateczników.

Mateczniki te są doskonale pielęgnowane przez pszczoły ulowe, dobrze karmione i juz od pierwszych chwil wyklucia. Takich mateczników nie warto usuwać gdyż po pierwsze nic to nie da, bo jeśli je usuniemy to pszczoły i tak będą chciały wymienić „upośledzoną” matkę na młodą zdrową i dorodną, i po kilku dniach zaczną od nowa próbować po cichu matkę, a po drugie takie matki z cichej wymiany są porównywalne do matek hodowlanych pod względem fizjologicznym.

Niezależnie jaka to będzie matka to kilka dni po wygryzieniu wylatuje na lot godowy, na którym to spółkuje nawet z kilkunastoma trutniami, po czym wraca do ula, gdzie po krótkim czasie zaczyna składać jajeczka.

Czy możemy, my jako pszczelarze, odróżnić mateczniki rojowe od ratunkowych czy tych z cichej wymiany? Pewnie!

Po ich umiejscowieniu - te rojowe są najczęściej zlokalizowane na brzegach plastra, ratunkowe w środku i mają często małe wymiary, są cherlawe i jest ich nawet około 20 sztuk, a te z cichej wymiany są dorodne i w ilości 2-4 sztuk. Ot, cała tajemnica!

I na koniec: czy w jednym ulu może być więcej niż jedna matka?

Może! I zdarza się to nawet dość często - sytuacja taka ma często miejsce na jesień, kiedy pszczoły postanawiają zazimować dwie matki, jedną starą, drugą młodą. Można je nawet zaobserwować jak przyjaźnie się mijają na tym samym plastrze... Jednak wiosną sytuacja ulega drastycznym zmianom i stara matka jest dość radykalnie usuwana z rodziny.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole