„Staramy się robić wiele, żeby pomóc konińskiemu sportowi”


Sprawa hali, czy też sali bokserskiej dla Zagłębia Konin zajęła dzisiaj radnych Komisji Edukacji, Kultury i Sportu, Rodziny i Spraw Społecznych. Podczas posiedzenia dyskutowano też o kondycji obiektów sportowych w mieście.
Po wczorajszej, burzliwej dyskusji na temat Strategii Rozwoju Miasta Konina na lata 2020 – 2030, na dzisiejszym posiedzeniu pojawił się prezes Klubu Bokserskiego Zagłębia Konin – Andrzej Goiński.
– Pięknie mi się patrzy, jak wejdę na salę do Tadeusza Piguły, gdzie szermierze mogą od razu trenować. Tak samo mają koszykarze, czy piłkarze ręczni. My musimy rozłożyć i złożyć ring, a to minimum osiem godzin. Jak ring stoi na stałe to możemy od razu robić sparingi. Zagłębie Konin jest jednym z najstarszych klubów. Istnieje od 1960 roku. Ta sala by się przydała. Ona temu sportowi się należy, bo są wyniki – mówił Andrzej Goiński. – Jest taka możliwość. Jest wolne miejsce, ładna działeczka. Obiekt komponowałby się z salą szermierczą. Mamy zrobioną wizualizację. Budowa nie wymagała by aż takich kosztów, a nasz klub przyczyniłby się do zdobycia dofinansowania. Pomysł popiera też Polski Związek Bokserski – dodał.
Prezesa Zagłębia Konin wspiera Tomasz Andrzej Nowak, który podkreślił, że obiekt treningowy dla pięściarzy byłby cztery razy mniejszy od sali szermierczej.
– Ten wniosek kilkanaście lat temu złożył Tadeusz Piguła. Sam złożyłem 30 kwietnia wniosek na te sale, ale z tego co wiemy radni będą mieli inny wpływ na strategię, która powstaje. Mam przygotowany wniosek o zmianę zagospodarowania przestrzennego w tym miejscu – mówił Tomasz Andrzej Nowak. – Nie chcemy wybudować tej sali w przyszłym roku, bo zmiana zagospodarowania to minimum rok. Jak to się stanie to będzie można w Ministerstwie Sportu sygnalizować, że taki obiekt będziemy w Koninie budować. Klub musi wiedzieć, że ma wsparcie w formie wpisania w dokumentu – dodał.
Tadeusz Piguła przyznał, że ta inwestycja jest niezwykle potrzeba i miasto nie powinno z niej rezygnować.
– Przykro, że dopiero teraz to ruszamy, jak jest kryzys światowy. Można było rozmawiać o hali, kiedy sytuacja w kraju była lepsza. Ta inwestycja jest ze wszech miar potrzebna. Trener mógłby o każdej porze zrobić trening indywidualny. Liczę, że trener przyjdzie do nas z konkretną propozycją, z dokumentem, że jest wsparcie. To nie jest duża inwestycja, a pomogłaby klubowi. Z żalem mówię, że to jeszcze nie jest zrobione – mówił Tadeusz Piguła.
Budowa niewielkiego obiektu zlokalizowanego z tyłu hali szermierczej i obecnych pomieszczeń bokserskich, zdaniem wiceprezydenta Witolda Nowaka to koszt oscylujący w granicach 5 – 10 mln zł.
– Nie mówię „nie” tej hali sportowej, bardzo szanuję bokserów. Skupiłbym się na tym o czym mówił radny Piguła, że sytuacja finansowa miasta jest bardzo trudna. Bez 90-procentowego dofinansowania miasta inwestycja jest niemożliwa – mówił Witold Nowak. – Jesteśmy otwarci na rozmowę o infrastrukturze sportowej. Może warto spojrzeć, jak będzie wyglądało kształcenie w szkole położonej obok hali, przy ul. Bydgoskiej. Można się zastanowić, czy tam mogliby być konińscy bokserzy – dodał.
Wiceprezydent Nowak przyznał również, że baza sportowa, jaką zastała obecna ekipa rządząca w mieście, była w bardzo złym stanie.
– Staramy się robić wiele, żeby pomóc konińskiemu sportowi. Chcemy inwestować w bazę sportową. Sztandarowym projektem jest obiekt przy ul. Dmowskiego, który mam nadzieję będzie gotowy w przyszłym roku. Zrobiliśmy też częściowy remont budynku w Łężynie, wyremontowaliśmy szatnie przy ul. Szymanowskiego – mówił Witold Nowak.
Nie mogło tutaj zabraknąć również informacji o przeciekających dachach w obiektach sportowych, w tym na hali „Rondo”, na remont której nadal nie udało się znaleźć wykonawcy.