Węgla zabraknie, ale tradycje pozostaną. Barbórka po pandemicznej przerwie
Msza święta, górniczy pochód przy dźwiękach orkiestry ulicami miasta i śniadanie na placu przed amfiteatrem – tak wyglądała kulminacja Barbórkowych obchodów w Koninie.
Przez dwa ostatnie lata z powodu pandemii nie organizowano w Koninie Barbórki, tegoroczna to już właściwie pożegnanie z węglem. Za dwa taka przestanie działać elektrownia Pątnów, zakończy się wydobycie na ostatniej odkrywce ZE PAK Tomisławice.
- Zwijamy się, ale tradycje górnicze będą kontynuowane, przecież to miasto i cały region wyrosły na węglu – powiedział nam emerytowany górnik Tomasz Rybczyński, który pracował w konińskiej kopalni od 1975 roku.
Zajmował się m.in. testowaniem pierwszego na tym terenie komputera Odra 1325 i wprowadzaniem oprogramowania.
- Tegoroczną Barbórkę zdominowały rozmowy o tradycji i o tym, jak wspólnie zmierzyć się z tym, co jest nieuchronne i co nadchodzi, jak dobrze wykorzystać wszystkie możliwe środki pomocowe. – powiedział prezes ZE PAK Piotr Woźny.
Dodał, że za dwa lata zakończy się w regionie era węgla, jednak nie oznacza to, że PAK zniknie.
- W elektrowni Konin już teraz nie spala się nawet grama węgla. Działają tam dwa bloki biomasowe, powstaje instalacja wodorowa. W Brudzewie pracuje jedna z największych w kraju farm fotowoltaicznych, w Kazimierzu Biskupim stawiamy wiatraki – dodaje.
Przypomina także o planach budowy na terenie elektrowni Pątnów siłowni jądrowej, czy elektrowni gazowej w Turku.
Jego zdaniem, aby górnicy i energetycy nie ucierpieli w związku z odchodzeniem od węgla, konieczna jest ustawa dająca im takie same prawa jak mają górnicy ze Śląska. Chodzi przede wszystkim o emerytury pomostowe. Związkowcy z PAK zbierali niedawno podpisy pod obywatelskim projektem ustawy w tej sprawie. Według Piotra Woźnego są ogromne szanse na wprowadzenie jej w życie.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.