Wszystko o reaktorach jądrowych pod Koninem
W pełni bezpieczne, choć jeszcze nie zeszły z bloków kreślarskich - tak o reaktorach, jakie mają stanąć w Pątnowie, mówi Maciej Lipka z Centrum Badań Jądrowych. Informacje o planach budowy pierwszej w kraju elektrowni jądrowej pod Koninem przekazali ostatnio dwaj miliarderzy - Zygmunt Solorz i Michał Sołowow.
Inwestorzy zamierzają wykorzystać nową, amerykańską technologię SMR.
- To małe reaktory jądrowe do 300 MW. Ta technologia jeszcze realnie nie istnieje, nie ma jeszcze teczki z dokumentami budowlanymi, które można dać wykonawcy i przygotować plac budowy
- tłumaczy Maciej Lipka, który był gościem Naszych Spraw.
Inwestorzy zapowiadają, że pierwszy taki reaktor pojawi się koło Konina do 2030 roku, kolejne w następnych latach. Jednak według Macieja Lipki to raczej nierealne. Firma, do której należy technologia, jest na etapie uzgodnień z dozorami jądrowymi różnych krajów. Nawiązano dialog technologiczny z Polska Agencja Atomistyki, pewne uzgodnienia już trwają. Jednak nie zaczął się jeszcze formalny proces.
- Moim zdaniem te daty podawane w wywiadach są zbyt optymistyczne. Przy bardzo dobrych wiatrach za 6,7 lat można by wbić pierwszą łopatę, a pierwszy blok jądrowy mógłby zostać uruchomiony w okolicach roku 2033
- tłumaczy Maciej Lipka. Dodaje, że reaktory są w pełni bezpieczne dla mieszkańców.
- Nie ma żadnych negatywnych skutków płynących ze zlokalizowania ich blisko siedzib ludzkich. Blok jądrowy jest znacznie bardziej bezpieczny dla otoczenia niż blok węglowy. Nie emituje rtęci, smogu, siarki, ani żadnych innych zanieczyszczeń. Elektrownie jądrowe emitują także bardzo nieznaczne ilości odpadów. To jest mniej więcej ciężarówka w roku. Na jednego mieszkańca to pół szklanki odpadów rocznie.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.