Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: WIECZÓR WYBORCZY KONIN 2024 - II TURA - NIEDZIELA 20:55

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościZakopany Krajobraz. Dali głos ludziom, których do tej pory nikt nie chciał słuchać

Zakopany Krajobraz. Dali głos ludziom, których do tej pory nikt nie chciał słuchać

Dodano: , Żródło: LM.pl
Zakopany Krajobraz. Dali głos ludziom, których do tej pory nikt nie chciał słuchać
Wywiad

MM: Są takie rodziny, w których się mówi o dziedziczeniu czekania na wysiedlenie. Ten sam motyw pojawił się w Helenowie, w naszym regionie, czy u pani Marii Woźniak z Płoszewa w gminie Sompolno, która była wysiedlana przez kopalnię, a jej rodzina została wcześniej wysiedlona z tego domu podczas II wojny światowej.

Podobieństwem jest to, że wielu z tych ludzi utrzymuje ze sobą kontakty, zakłada stowarzyszenia – tak jest w Roztoce, w Woli Grzymalinej, w Wigancicach Żytawskich.

Dla wielu z tych ludzi te wspomnienia na pewno były bolesne. Chcieli się nimi dzielić?

MK: Są bardzo chętni. Gdy pojechaliśmy w okolice Bełchatowa, byliśmy zdumieni, bo na spotkanie z nami przyszło ponad 30 osób. Wszyscy mieli coś do powiedzenia. Ludzie czekali na coś podobnego. Było w nich duże pragnienie zachowania pamięci o tych miejscowościach.

MK: Ale nikt, żadne media, nie interesował się tym. W Woli Grzymalinej prezes tamtejszego stowarzyszenia zaczął spotkanie od słów: „Drodzy państwo, historia zatacza koło. Gdy było wiadomo, że tutaj będzie kopalnia, to w 1963 r. redaktor z oddziału łódzkiego Polskiego Radia zrobił o tym materiał. A dzisiaj po prawie 60 latach przyjechało do nas radio”. Nikt się nimi przez te 60 lat nie interesował. Mega wyjątkową miejscowością, bo tych historii było tam chyba najwięcej.

MM: Tam była taka wyjątkowa sytuacja, że oni wszyscy trudnili się, poza prowadzeniem gospodarstwa, wypalaniem cegieł. Wszystkie domy były murowane w latach, gdy na wsiach wszystko było z drewna. Więc to robiło wrażenie. W czynie społecznym sami wybudowali sobie szkołę podstawową. To są też niesamowite historie – czyny społeczne. Że ludzie kiedyś mieli taką dużą wolę, by coś dla społeczności zrobić.

W tym nagraniu z lat 60. mieszkańcy Woli Grzymalinej mówili, że najbardziej im zależy, by dostali podobne piękne gospodarstwa, jakie sami sobie wybudowali. Bali się, że nie dostaną takiej rekompensaty.

MK: I nie dostali. Zabierali im naprawdę duże gospodarstwa, w pełni wyposażone, a w zamian dostawali rekompensatę pieniężną, która nie odzwierciedlała tej wartości. Czasem się mówi, że dostawali mieszkania w blokach, ale oni nie dostawali tych mieszkań – dostawali przydział na wynajem tych mieszkań. Niektórzy zamieniali wielkie gospodarstwa na małe mieszkanko, nie wydali pieniędzy, przyszła hiperinflacja i zostawali z niczym.

MM: Kopalnia przesiedlała miejsca, w których ludzie trudnili się rolnictwem. Byli w takim wieku, że zdawali sobie sprawę, że nie są w stanie się przebranżowić. Z drugiej strony byli też w takim wieku, że nie byli w stanie założyć nowego gospodarstwa.

MK: W Woli Grzymalinej był jedyny taki przypadek. Jeden z mieszkańców wziął i się uwziął i za pieniądze za kilkuhektarowe gospodarstwo kupił 20 arów i wybudował dom w stanie surowym. Tyle byli w stanie zrobić. Najgorzej miało pokolenie urodzone w latach 20. Ludzie po 60-tce, którzy nie mieli ani zdrowia, ani siły. Popadali w depresję, szybko umierali. To były najbardziej tragiczne historie.

Projekt się kończy, czy macie pomysły na kontynuację?

MM: Projekt na pewno się nie skończy. Jest duży odzew z innych miejscowości, spore zainteresowanie też wystawą. Myślimy, że dobrze byłoby pokazać ją w tych miejscach, których ta historia bezpośrednio dotyka. Naszym pomysłem jest też publikacja, ale to na razie melodia przyszłości.

fot. Diana Lelonek

strona 3 z 3
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole