Nikt nie lubi płacenia podatków, a szczególnie wprowadzania nowych i ja również należę do tej większości społeczeństwa. Jednak o wiele bardziej nie cierpię perfidnego zakłamania i obłudy tych potężnych potentatów medialnych, którzy w ubiegłą środę w ramach protestu przeciwko podatkowi od reklam zamiast emitowania programów i zamieszczania nowych treści nadawały specjalny łże-komunikat.
W uzasadnieniu godnym najwybitniejszych faryzeuszy tę swoją bezwzględną walkę o kasę i zyski potężne media przedstawiły, jako troskę o widzów, czytelników i zwykłych obywateli, którzy w wyniku tego podatku mieliby się stać jego głównymi ofiarami.
Skoro zagraniczne koncerny tak bardzo troszczą się o wolność słowa oraz los polskich obywateli ugodzonych podatkiem od reklamy to, dlaczego podobnego protestu nie ogłosiły, kiedy rząd kierowany przez Herr Donalda Tuska wprowadził podwyżki aż 21 podatków w tym VAT, który płaci każdy kupujący i usługobiorca.
Skoro na sercu tak bardzo leży im wolność słowa to, dlaczego nie protestowali w ten sam sposób, kiedy za czasów rządów koalicji PO-PSL funkcjonariusze ABW najechali redakcję tygodnika „Wprost”?
Dlaczego siedzieli cicho, kiedy z polecenia polityków PO wymieniono redaktora naczelnego niemieckiego dziennika „Faktu”, który ich zdaniem zbyt mocno krytykował rządzących. Zauważmy, że w przytłaczającej większości media, które w ubiegłą środę przystąpiły do protestu to te, które zaciekle zwalczają obecną władzę i wspierają totalną opozycję.
Wśród protestujących są takie potęgi jak: Ringier Axel Springer Polska, Bauer, TVN S.A. Tylko TVN w 2019 roku miał zysk grubo przekraczający 500 mln złotych, który wytransferowany został z Polski.
Dlatego bezczelni i bezwstydni obłudnicy powiedzcie wprost, że powodem protestu jest wasza pazerność na kasę, a udawana troska o tak zwanego szarego Polaka to zwykła perfidna ściema i tani teatrzyk. Chodzi oczywiście o to, żeby bogaci byli jeszcze bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Dlatego proszę nie wycierać sobie gęb „troską o Polaków” i walką o „wolność słowa”.