50 lat Pawła Małkusa przy stole tenisowym. „To jeszcze nie koniec”

W hali sportowej w Liściu Wielkim rozegrano turniej tenisa stołowego O Puchar Wójta Gminy Stare Miasto, którego głównym punktem był jubileusz 50 lat przy tenisowym stole Pawła Małkusa.

Pawłowi Małkusowi wręczono złotą odznakę za zasługi dla Polskiego Związku Tenisa Stołowego, imienną koszulkę meczową i dres. A w korytarzu hali sportowej znalazło się honorowe miejsce z oprawioną w ramkę koszulką i krótkim opisem jego dokonań. Ponadto podczas wyjazdów na zawody rangi MP będzie wspierał go indywidualny sponsor.

Na uroczystości pojawili się Dariusz Puchała (wójt gminy Stare Miasto), Stanisław Bielik (starosta powiatu konińskiego), Ewa Kasprzyk (dyrektor szkoły w Liściu Wielkim), sponsorzy i najbardziej oczekiwana osoba, czyli Paweł Małkus. Przy tej okazji nie mogło zabraknąć podsumowań i słów banalnych, ale dobrze oddających rzeczywistość. Dariusz Puchała słusznie zauważył z pozoru niezauważalne kwestie. – 50 lat aktywności zawodniczej Pawła to więcej niż ja mam lat. Dzięki wam ten sport żyje, po coś ta hala powstała. Dla mnie ten turniej wiele znaczy.

Inny temat poruszył Stanisław Bielik. – Dzisiaj mamy spotkanie dwóch sportowych światów. Z jednej strony młodziutki i utalentowany Hubert Kwieciński, a z drugiej historia wielkopolskiego tenisa stołowego w osobie Pawła Małkusa. Cieszę się, że w regonie konińskim mamy taki klub, jak Wicher.

Chwila podsumowań należała natomiast do prezesa klubu z Liśca Wielkiego, Janusza Kwiecińskiego. – Paweł jest jedną z osób, z którą założyłem Wichra. Przez trzy lata swojego istnienia nasz klub zapisał się historii tenisa stołowego w Wielkopolsce. W ubiegłym sezonie zdobyliśmy pięć medali MP. Trzy złote, srebrny i brązowy. Trzy zdobył nasz jubilat, a dwa najcenniejsze krążki wywalczył najmłodszy uczestnik ogólnopolskich rozgrywek, Hubert Kwieciński.

Rozegrano również krótki mecz pokazowy pomiędzy jubilatem, a młodym talentem z Liścia Wielkiego. Potyczka zakończyła się nieznaczną wygraną znacznie bardziej doświadczonego zawodnika.

W turnieju w kategorii młodzieżowej chłopców wygrał Hubert Kwieciński (Wicher Lisiec Wielki), a wśród dziewcząt Helena Puławska (ZKS Palmiarnia Zielona Góra).

Po części oficjalnej miałem okazję porozmawiać z jubilatem. Jaką chwilę ze swojej kariery wspomina najmilej? – Najbardziej pamiętam rok 1972 i moje pierwsze zwycięstwo w kategorii młodzików w Łodzi. To była dla mnie trampolina, która pozwoliła mi się odbić. Uzyskałem niesamowitą motywację do dalszej gry. Po prostu piękne chwile. Minęło tyle lat, rewelacja!

O tym w jakich okolicznościach Paweł Małkus zaczął grać w „pingla” jak zwykle zadecydował przypadek. – Gdy chodziłem do szkoły podstawowej kuzynka zaprowadziła mnie do małej szkółki w Łodzi. Trenerzy powiedzieli, że nie ma miejsca dla dzieci. Ze wzlędu, że byłem trochę inny, taki śniady, jeden ze szkoleniowców mówi: A dobra, przyjmę cię. I tak to trwa do dzisiaj.

Jubilat zaznacza także, że nie ma mowy o odłożeniu w kąt rakietki. W dodatku w tym wszystkim wspiera go wyjątkowa osoba. – Dopóki starczy sił i zdrowia nie zamierzam przestawać. Mam duże wsparcie od mojej kochanej żony, która rok temu w wieku 60 lat także zaczęła grać. Sama chce, przed nią została otwarta piękna życiowa droga. Razem gramy, razem jeździmy na zawody, przeżywamy to wszystko razem. Przeżywamy coś niesamowitego.

Na koniec naszej rozmowy legenda tenisa stołowego udzieliła mi rady, dotyczącej utrzymywania harmonii w związku. – Małżonki nie wolno do niczego namawiać.