Górnik Konin "nie zawiódł". Przegrał w Kaliszu i zleciał do V ligi
Odliczanie, które wielu zaczęło już dawno, dzisiaj się zakończyło. Spadek do V ligi został odwleczony w czasie, a po dzisiejszej porażce nie ma już nawet matematycznych szans na utrzymanie.
Rezerwy KKS-u zaczęły z animuszem. Wiktor Smoliński uderzył mocno, ale Miłosz Lewandowski z trudem poradził sobie z jego z uderzeniem. Do remisu próbował doprowadzić Przemysław Jurków, ale w trudnej sytuacji nie wykorzystał błędu bramkarza gospodarzy Mateusza Górskiego. Próba Mateusza Jurkówa także zakończyła się niepowdzeniem. Wobec tego przycisnęli gospodarze. Po akcji koninian bramkarz KKS-u, Mateusz Górski, zdecydował się na daleki wykop, lot piłki źle obliczył jeden z konińskich defensorów i w sytuacji sam na sam znalazł się Daniel Kamiński. To spowodowało, że faulował go Miłosz Lewandowski, a arbiter podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł faulowany Kamiński i zamienił okazję na gola. Później częściej atakowali kaliszanie, przy czym nie robili tym żadnej krzywdy Górnikowi. Do czasu, gdy Daniel Kamiński mógł strzelić swojego drugiego gola. Jego uderzenie w świetnym stylu wybił Miłosz Lewandowski.
W drugiej połowie nadal szalał Daniel Kamiński, a pojedynki z nim wciąż wygrywał golkiper Górnika. Jednak do czasu, bo w 60. minucie i napastnik gospodarzy w końcu trafił. Z lewej strony huknął po dalszym słupku i tym razem Lewandowski był bezradny. W 62. minucie było już po meczu. Kamiński tym razem asystował, a akcję ze sporą dozą szczęścia sfinalizował Wojciech Maroszek. Po jego uderzeniu piłka odbiła się od lewego słupka, przeleciała wzdłuż linii bramkowej i ugrzęzła w siatce przy prawym. Jedenaście minut później było już 0:4. Po dograniu z lewej strony piłkę do pustej już bramki wepchnął niepilnowany Karol Smajdor.
W tej sytuacji trener rezerw KKS-u poczuł się na tyle pewnie, że dał pograć rezerwowemu bramkarzowi. A Smajdor mógł wpisać się do protokołu sędziowskiego po raz kolejny. Tym razem jego strzał zza pola karnego nieznacznie minął spojenie słupka z poprzeczką.
Do pierwszego miejsca dającego utrzymanie koninianie przed tą kolejką tracili 20 punktów. I choć Olimpia Koło „pomogła” przegrywając swój mecz z Wartą Międzychód, tak Biało-niebiescy musieli dzisiaj wygrać. A tak się przecież nie wydarzyło, co oznacza kolejny spadek rok po roku.
Co czeka Górnika w V lidze? Trudno powiedzieć. Wiadomo, że trwają poszukiwania nowego trenera i trzeba rozglądać się za sensownymi wzmocnieniami. Bo juniorami ciężko będzie walczyć nawet na szóstym poziomie rozgrywek.
KKS II Kalisz – Górnik Konin 4:0 (17', 60' Daniel Kamiński, 62' Wojciech Maroszek, 73' Karol Smajdor)
Górnik Konin: Miłosz Lewandowski – Brajan Perliński, Igor Czerwiński, Jakub Pluciński, Szymon Szofer (70' Wojciech Tokarski), Kacper Szurgot (70' Bartosz Głowacki), Tomasz Słowiński, Przemysław Jurków, Mateusz Jurków, Marcel Bilski, Orlande Kpassa
Foto archiwum