Trener Jaszczak o czerwonej kartce: ,,Grało nam się trudniej"

W dziesiątkę sobotni mecz kończyły piłkarki UKS SMS Łódź po czerwonej kartce dla Olgi Zubczyk. Piłkarka przyznała, że zaczepiła Annę Gawrońską, a trener Roman Jaszczak ocenił, że gra w przewadze wcale nie ułatwiała zadania Medykowi.

W 40. minucie sobotniego starcia pomiędzy Medykiem Konin, a UKS SMS Łódź wychodzącą na czystą pozycję Annę Gawrońską sfaulowała Olga Zubczyk. Ukrainka po meczu przyznała, że do kontaktu rzeczywiście doszło. - Nie dyskutowałam z sędzią. Była sytuacja, że zaczepiłam rywalkę. Stało się, pierwsza czerwona kartka w karierze - mówiła na konferencji pomeczowej. Do kary odniósł się również trener przyjezdnych Marek Chojnacki. - Olga chciała walczyć o piłkę i ją zaczepiła. Nie było to jednak celowe, rozmyślne. Napastniczka ją wyprzedziła, weszła przed nią. W mojej ocenie za takie zagranie powinien być jeden mecz dyskwalifikacji. 

Szkoleniowiec łodzianek podkreślił, że do 40. minuty gra jego zespołu układała się nieźle. - Medyk miał optyczną przewagę, ale ona wynikała głównie z naszych prostych strat w środkowej strefie boiska. Gdy Medyk przechodził do ataku pozycyjnego sytuacji sobie nie stwarzał. My byliśmy dla siebie najgroźniejsi dla siebie, gdy posiadaliśmy piłkę. Medyk podchodził wtedy wysoko, każdą walkę bezpośrednią wygrywał i wtedy stwarzał sobie sytuacje. Trudno gdybać, ale na pewno moglibyśmy konsekwentnie próbować swoich sił i próbować wykorzystać błędy w defensywie Medyka - mówił Marek Chojnacki pytany o to, czy gdyby łodzianki grały w jedenastkę całe spotkanie, mogłyby pokusić się o lepszy rezultat w Koninie.

W drugiej połowie, grając w przewadze, medyczki otworzyły wynik i ostatecznie zwyciężyły 5:0. Trener Roman Jaszczak oceniał jednak po meczu, że czerwona kartka dla rywalek wcale nie musiała pomóc piłkarkom z Konina. - Mówiłem w przerwie meczu zawodniczkom: Fakt, że zawodniczka UKS SMS dostała czerwoną kartkę spowoduje, że będzie trudniej. Do przerwy pan trener grał jednym napastnikiem, Wiankowska się podłączała, a po przerwie już tego nie było. Drużyna, która gra osłabiona, często się bardzo mobilizuje i z kontry strzela bramkę. Tego się baliśmy. 

- W przerwie prosiłem drużynę tylko o jedno - żeby były cierpliwe, żeby się nie denerwowały same na siebie. Przejście z nawierzchni syntetycznej na trawiastą nie jest łatwe. Ze strzelonych goli powinniśmy być bardzo zadowoleni. Były to książkowe akcje wyćwiczone na treningu - podsumował mecz trener Medyka Konin.

Po pierwszym meczu rundy wiosennej szkoleniowiec mistrzyń Polski krytykował swoje zawodniczki. W sobotę został zapytany o to, czy mecz z UKS SMS był zwiastunem lepszej gry Medyka. - Sygnał dobrej formy mieliśmy już w środę. Graliśmy grę kontrolną z drugą drużyną i ten pierwszy zespół wyglądał żywo, agresywnie. W meczu z AZS brakowało na trochę realizacji założeń taktycznych. Zawodniczki, które w grach kontrolnych w okresie przygotowawczym grały znakomicie, w meczu ligowym doszły emocje, psychika i miało to wpływ na postawę na boisku. Mam nadzieję, że ta psychika będzie schodzić i w każdym meczu będzie coraz lepiej - oceniał Roman Jaszczak.

Zadowolna była również Anna Gawrońska, strzelczyni jednej z bramek i sobotnia jubilatka. - Cieszę się, że drużyna zrobiła mi taki prezent i wygrałyśmy 5:0. Cieszę się z realizacji założeń, które trener nam powiedział. Cierpliwie wykorzystywałyśmy sytuacje w drugiej połowie. Kolejne trzy punkty, walczymy o mistrzostwo. Niech nas wszyscy skreślają, my robimy swoją robotę i gramy o tytuł.