Było dwunastu, zostało sześciu. Mniej młodzieżowców w Górniku
Jeszcze w zeszłym sezonie Górnik Konin swoimi piłkarzami o statusie młodzieżowca mógłby obdzielić kilka innych zespołów. W tym sezonie kadra młodych piłkarzy się zawężyła, granicę 21 lat przekroczyło bowiem trzech zawodników konińskiej drużyny.
Co najmniej dwóch na boisku
Przepis o młodzieżowcach to zasada, na którą klnie niejeden trener w niższych klasach rozgrywkowych. Według regulaminu III ligi w każdym meczu na tym szczeblu rozgrywek każdy z zespołów musi mieć na boisku co najmniej dwóch zawodników, którzy mają 21 lat lub mniej w roku, w którym kończy się dany sezon. Obecnie oznacza to, że w zespole muszą występować zawodnicy urodzeni w roku 1998 lub młodsi (sezon kończy się bowiem w 2019 roku, a wtedy piłkarze urodzeni w roku 1998 ukończą 21 lat).
Jeszcze w zeszłym sezonie Górnik Konin ze spełnianiem tego wymogu nie miał żadnego problemu. Co więcej - biało-niebiescy byli jednym z najmłodszych zespołów w III lidze gr. II, a w klasyfikacji Pro Junior System, która opiera się m.in. na występach młodzieżowców, zajmowali (szacunkowo) trzecie miejsce. Tuż za Lechem II Poznań i Pogonią II Szczecin, czyli drużynami stworzonymi do szkolenia zawodników.
Ależ oni wyrośli!
W sezonie 2017/2018 w Górniku grało (nie zawsze w tym samym momencie, ale na przestrzeni całego sezonu) aż dwunastu zawodników o statusie młodzieżowca. Czterech z nich - Bartosz Świderski, Mateusz Majer, Piotr Radoszewski i Aleks Sieradzki - notowało regularne występy w pierwszym zespole, dwóch kolejnych - Beniamin Trzepacz i Kamil Zieliński - wchodziło często z ławki. Reszta zaliczała epizodyczne występy w pierwszej drużynie.
Tego bogactwa młodzieżowców trener Sławomir Suchomski w tym sezonie już nie ma. Wiek młodzieżowca przekroczyli już Aleks Sieradzki, Bartosz Świderski i Maciej Rojewski, trzech kolejnych piłkarzy - Bartosz Andrzejewski, Beniamin Trzepacz i Kamil Zieliński - już w Górniku nie gra. Obecnie w kadrze Górnika jest zaledwie sześciu młodzieżowców. Ogranych na poziomie III ligi ledwo dwóch - Piotr Radoszewski i Mateusz Majer.
Szansa dla Kolińskiego
To sytuacja niebezpieczna, bo kontuzja jednego z nich powodowałaby, że do gry wejść musiałby zawodnik niedoświadczony i nieograny. Stąd manewr z Mateuszem Kolińskim. Do niedawna bramkarz numer dwa, a momentami nawet trzy w Górniku Konin od początku sezonu dostał szansę i stoi między słupkami konińskiego zespołu.