Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: Wybór prezydenta Konina zależy od tych, którzy... pozostaną w domach

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

PILNE

Od godz. 13.30 wstrzymana z powodu awarii dostawa wody na ul. Karłowicza 5. Na czas przerwy będzie podstawiona cysterna.

LM.plSportChudzik: Jest nam przykro, że ludzie nas tak szybko skreślają

Chudzik: Jest nam przykro, że ludzie nas tak szybko skreślają

Dodano: , Żródło: LM.pl
Chudzik: Jest nam przykro, że ludzie nas tak szybko skreślają

- Jestem dumna z naszej drużyny, że potrafiłyśmy pokazać, na co nas stać - mówiła po sobotnim meczu Natalia Chudzik. W spotkaniu z UKS SMS Łódź skrzydłowa strzeliła dwa gole i asystowała przy trzecim.

Wygrał ten zespół, który sytuacje wykorzystał

Marek Chojnacki, trener UKS SMS Łódź, podkreślał po sobotnim meczu, że spotkanie, jak na warunki atmosferyczne, stało na niezłym poziomie. - Może brakowało dzisiaj dokładności i płynności, stąd, jak na rozgrywki kobiece, mała liczba sytuacji bramkowych. Wygrał ten zespół, który te sytuacje wykorzystał. Gdybyśmy dzisiaj mieli taką skuteczność, jak Medyk, moglibyśmy się pokusić dzisiaj co najmniej o jedną albo i dwie bramki. Wygrał zespół, który jest bardziej dojrzały i umiał wykorzystać nasze słabości. 

Zgadzał się z nim Roman Jasczak, szkoleniowiec Medyka Konin. - Jak na te warunki pogodowe, bardzo grząskie boisko, do końca zawodniczki jednej i drugiej drużyny wytrzymały motorycznie. Dlatego tym bardziej mojej drużynie należą się gratulacje, że zdołała to spotkanie z tak trudnym i ułożonym przeciwnikiem wygrać. 

Czasem jest nam przykro, że ludzie nas tak szybko skreślają

Natalia Chudzik, strzelczyni dwóch goli dla Medyka w sobotnim meczu, podkreślała, że był to ciężki mecz dla koninianek. - Ale tym bardziej cieszy nas ta wygrana. Jestem dumna z naszej drużyny, że pomimo słabszej pierwszej połowy potrafiłyśmy wziąć się w garść i pokazać, na co nas stać, że potrafimy grać w piłkę i pomimo słabszego meczu potrafimy go wygrać. Chciałyśmy zagrać dla siebie i pokazać, że czasem jest nam przykro, że ludzie nas tak szybko skreślają. 

Pakulska na boisku, Medyk strzela 

Jedyną zmianą, którą przeprowadził trener Roman Jaszczak w sobotnim starciu, było wpuszczenie na boisko Natalii Pakulskiej. - Ile znaczy dla zespołu to było widać po przerwie - przyznawał po końcowym gwizdku trener Medyka Konin. - Spodziewaliśmy się, że przeciwnik jest świetnie przygotowany motorycznie i dobrze ustawiony taktycznie. Na początku wypuściliśmy Anię Gawrońską, by miała szansę pobiegać i przetrwaliśmy tę pierwszą połowę, tak to trzeba nazwać. W drugiej połowie Natalia już weszła. Na tyle jest zdrowa i na tyle zgodę wyraził fizjoterapeuta. 

- Pomogła zespołowi. Cieszę się, że w takiej sytuacji mogła się przekonać, że można grać dla całej drużyny i grając nawet 45 minut w drugiej połowie można tej drużynie pomóc. Czasami nie wszystkie piłkarki potrafią to sobie poukładać w głowie. Czasami ważniejszy jest ten zawodnik, który wchodzi na ostatnie dwadzieścia minut, strzela dwie bramki i wygrywa drużynie mecz, a nie ten, który całe 90 minut haruje. Każdy w zespole powinien mieć swoje zadanie, jeden powinien biegać, inni powinni strzelać, a trzeci powinni wchodzić na końcówki i wygrywać mecz. Każdego zawodnika trzeba cenić.

Rundę wiosenną rozpoczęły z trzeciego miejsca

Choć po sobotnim meczu Medyk awansował na pozycję wicelidera, rundę jesienną koninianki kończyły na trzecim miejscu. Jak szkoleniowiec konińskiej drużyny ocenia pierwszą część sezonu? - Pierwsze cztery, czy pięć meczów mieliśmy bardzo dobre. Te mecze rozbudziły apetyty. Gdyby ktoś przed sezonem mnie zapytał, czy trzecie miejsce będzie mnie satysfakcjonować to na pewno bym odpowiedział: tak. Zwycięstwo 5:0 z Czarnymi Sosnowiec trochę nam zaszkodziło. Te moje młode piłkarki nie udźwignęły tego psychicznie, niektóre się poczuły zbyt mocne.

Roman Jaszczak skrytykował też Miłosza Stępińskiego, trenera reprezentacji Polski. - Może też trener reprezentacji nam trochę poprzeszkadzał, bo nagle zawodniczka, która trzy lata grała w młodzieżowej reprezentacji została powołana po jednym meczu do pierwszej reprezentacji. Czasami w tym kobiecym futbolu trzeba myśleć nie tylko o tym, żeby ktoś wszedł i strzelił jedną bramkę, trzeba myśleć o przyszłości zawodniczek, o tym, co się w ich głowach dzieje. To są kobiety, mają zupełnie inną konstrukcję psychiczną, niż my - mężczyźni. Ja się tego uczę 34 lata i nadal nie wszystko wiem, a niektórzy myślą, że po roku, czy po dwóch wiedzą już wszystko. Tak bym skomentował powołanie Kopińskiej do reprezentacji.

 

Chudzik: Jest nam przykro, że ludzie nas tak szybko skreślają
Chudzik: Jest nam przykro, że ludzie nas tak szybko skreślają
Chudzik: Jest nam przykro, że ludzie nas tak szybko skreślają
Chudzik: Jest nam przykro, że ludzie nas tak szybko skreślają
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole