Szalona radość! Tak cieszyły się piłkarki Medyka z Pucharem Polski!
Po jednym sezonie przerwy Medyk Konin znów kończy sezon z nowym trofeum w swojej gablocie. Dla dużej części zawodniczek konińskiego klubu to pierwszy poważny sukces w ich karierze.
W środę w Łodzi Medyk Konin, po niezwykle emocjonującym spotkaniu, pokonał w finale Pucharu Polski Czarnych Sosnowiec 4:3 (relacja ze spotkania TUTAJ). Był to dziewiątym triumf konińskiego klubu w tych rozgrywkach. Puchar Polski do Konina wraca po rocznej przerwie. - Myślę, że kibicom zafundowaliśmy najlepszą dawkę emocji. Cóż to za mecz, gdy się wygrywa 3:0, 4:0, czy 5:0 i nic się nie dzieje na boisku. Przed meczem powiedziałem, że dla kibica najlepszy byłby wynik remisowy, dogrywka i rzuty karne, ale to była tylko dyplomacja. Robiliśmy wszystko, żeby ten mecz wygrać - mówił po meczu trener Roman Jaszczak.
Choć wydawało się, że spotkanie jest rozstrzygnięte już po pierwszej połowie, po zmianie stron piłkarki obu zespołów zafundowały kibicom jeszcze sporo emocji. - Niezbadana jest psychika kobiet i należy tylko żałować, że do przerwy prowadziliśmy 3:0. Gdybyśmy prowadzili 1:0 to ta druga połowa byłaby inna. Gdy padła bramka na 3:1 zadrżałem, ale gdy padła bramka na 4:1 wszyscy na trybunach, włącznie ze mną, byli przekonani, że puchar jest nasz. Czarni to jednak doskonała drużyna. Ich prężenie się przed sezonem i pompowanie balona, że zostaną mistrzem Polski nie było bezpodstawne, jest tam kilka, kilkanaście znakomitych zawodniczek. Tym bardziej mojej drużynie należą się słowa uznania. Jestem dumny.
Po końcowym gwizdku wśród piłkarek Medyka zapanowała prawdziwa euforia. Choć klub zdobył Puchar Polski już po raz dziewiąty, dla dużej części zawodniczek było to pierwsze trofeum w karierze. Zanim jednak wzniosły w górę Puchar Polski, pamiątkowe statuetki za udział w finale Pucharu Polski odebrały sędzie tego meczu. Wśród nich - Michalina Diakow, arbiter z okręgu konińskiego, jedna z najlepszych polskich sędzi piłkarskich, która w finale pełniła funkcję czwartego arbitra.
Później po nagrodę indywidualną dla najlepszej zawodniczki wyszła Natalia Chudzik. Skrzydłowa Medyka zaliczyła fenomenalny sezon, a w finale zdobyła bramkę i dwie asysty. Małym zgrzytem była nagroda - na wielkim czeku widniała bowiem kwota... 500 zł. PZPN zapowiada większe pieniądze w kobiecej piłce, ale dopiero w przyszłym sezonie.
Następnie medale odebrały sosnowiczanki, którym piłkarki Medyka utworzyły szpaler. A na końcu, wśród konfetti i okrzyków radości, w górę powędrował Puchar Polski przyozdobiony szalikiem Medyka Konin. Podniosła go kapitan konińskiego klubu, druga trener i prawdziwy symbol Medyka - Anna Gawrońska.
Wśród koninianek, na łódzkim stadionie, był również zastępca prezydenta Konina Witold Nowak. To ważna chwila. Do tej pory bowiem politycy i wcześniejsi prezydenci na meczach konińskich drużyn (nie tylko Medyka) gościli tylko przed wyborami lub w przypadku dużych sukcesów. Prawdziwego zainteresowania konińskim sportem jednak brakowało. Witold Nowak na meczach Medyka w Koninie pojawia się dość często, a teraz wybrał się nawet do Łodzi, by być częścią tego wydarzenia. Może to sygnał, że Konin doczekał się zastępcy prezydenta, który sportem nie zajmuje się tylko z obowiązku.
Do Łodzi wybrało się również liczne grono konińskich kibiców. Medyk w środę mógł liczyć na głośny doping i prawdziwe wsparcie ze strony trybun. Choć zasiedli również na nich fani Czarnych Sosnowiec (nawet bardziej zorganizowani - z flagą i bębnem) to jednak nie byli w stanie sprostać głośniejszym kibicom Medyka. Po meczu był czas i na wspólną radość, i na wspólne zdjęcia.
Zdobycie Pucharu Polski i wicemistrzostwa Polski to dobre zakończenie sezonu dla Medyka Konin. Piłkarki z Konina, przynajmniej częściowo, wróciły na szczyt polskiej piłki nożnej kobiet, ale mogą czuć jeszcze niedosyt związany z brakiem triumfu w Ekstralidze i brakiem gry w Lidze Mistrzyń. Niech ten niedosyt będzie paliwem napędowym na przyszły sezon.