W Gnieźnie Górnik szanse miał, ale skuteczniejszy był Mieszko
0:3 przegrał Górnik Konin w Gnieźnie z tamtejszym Mieszkiem, choć sam mógł tyle prowadzić po zaledwie pół godziny gry.
Do Gniezna koninianie jechali teoretycznie po to, żeby dostać kilka bramek i bez większych strat wrócić do domu. Walczący o mistrzostwo Mieszko to inny poziom ligowy, szczególnie u siebie, gdzie jeszcze nie stracił ani jednego punktu. Z drugiej strony koninianie w tym sezonie pokazali już, że potrafią dobrze grać z zespołami z czuba tabeli.
Tak też było w pierwszych minutach spotkania w Gnieźnie. Już siódmej minucie pustą bramkę przed sobą miał Mateusz Majer, ale piłkę po jego strzale wślizgiem wybił Hubert Kantorowski. Drugą szansę biało-niebiescy mieli chwilę później, gdy piłka po uderzeniu Sebastiana Antasa trafiła w słupek. W 23. minucie znów zakotłowało się w polu karnym Mieszka, ale gospodarze tym razem zablokowali strzał Antasa.
Dopiero później do głosu doszedł Mieszko, ale zrobił to o wiele skuteczniej, niż Górnik. Co prawda strzały Łukasza Zagdańskiego i Krzysztofa Biegańskiego zatrzymał Wiktor Beśka, ale w końcówce pierwszej połowy do siatki koninian trafił już Łukasz Zagdański.
Na drugą bramkę czekać trzeba było aż do 72. minuty. Wtedy dośrodkowanie z prawej strony wykorzystał Tomasz Bzdęga, podwyższając prowadzenie gospodarzy. Wynik ustalił w 77. minucie Damian Pawlak, wykorzystując dogranie z boku Krzysztofa Biegańskiego.
Była to siódma porażka Górnika w tym sezonie. Zespół Damiana Augustyniaka spadł na czternaste miejsce w lidze z dorobkiem dziesięciu punktów na koncie. Kolejny mecz za tydzień w Gdyni - tam biało-niebiescy zmierzą się z Bałtykiem.
Mieszko Gniezno - Górnik Konin 3:0 (45' Łukasz Zagdański
Górnik Konin (skład wyjściowy): Wiktor Beśka - Jakub Staszak, Bartosz Zakrzewski, Maciej Adamczewski, Szymon Bartosik, Marcel Koziorowski, Sebastian Antas, Patryk Olczyk, Dawid Przybyszewski, Mateusz Majer, Krystian Sobieraj.