To była najsłabsza runda Sokoła Kleczew od czasu awansu do III ligi
Jeszcze nigdy od czasów awansu do III ligi Sokół Kleczew nie miał tak mało punktów i nie zajmował tak niskiej pozycji w tabeli po rundzie jesiennej. To głównie efekt fatalnej postawy w ataku.
30 punktów brzmi jak marzenie
Od czasu reformy III ligi Sokół Kleczew jesienią grał z regularnością niemal szwajcarskiego zegarka, przez trzy sezony zdobywając zawsze od 31 do 33 punktów. Pomijając pierwszy sezon, w którym kleczewianie z takim wynikiem byli liderami III ligi, zawsze dawało to miejsca tuż za podium z niewielką stratą do czołowych zespołów. Tegoroczny wynik - siódme miejsce, 24 punkty i strata dwunastu oczek do liderów to przepaść w porównaniu do osiągnięć w ostatnich sezonach.
Ale nawet jeżeli spojrzymy w jeszcze głębszą przeszłość, od pierwszego sezonu Sokoła po awansie do III ligi, to zobaczymy, że kleczewski zespół nigdy nie zanotował tak słabego wyniku jesienią. Tylko raz, w sezonie 2012/2013, zszedł poniżej 30 punktów, notując wtedy 26 oczek po pierwszej rundzie. Trzeba jednak pamiętać, że przed reformą liga była mniejsza, a zespoły grały mniej meczów. Mimo tego Sokół zdobywał wtedy więcej punktów, niż teraz.
2018/2019 - 5. miejsce, 32 pkt
2017/2018 - 6. miejsce, 31 pkt
2016/2017 - 1. miejsce, 33 pkt
(reforma III ligi)
2015/2016 - 3. miejsce, 31 pkt
2014/2015 - 1. miejsce, 38 pkt
2013/2014 - 1. miejsce, 38 pkt.
2012/2013 - 3. miejsce, 26 pkt
2011/2012 - 2. miejsce, 33 pkt
Miłe złego początki
Pierwsze kolejki sezonu wcale nie wskazywały, by runda jesienna miała być tak słaba w wykonaniu kleczewian. Sokół co prawda przegrał wysoko na wyjeździe 0:4 ze Świtem Skolwin, ale później notował przyzwoite wyniki. Potrafił odwrócić losy meczu w Środzie Wlkp., wygrywając 3:2 i pokonywać regularnie słabsze od siebie drużyny.
Wszystko zaczęło się sypać od wrześniowego meczu w Wągrowcu, gdzie Sokół przegrał 1:2. To spotkanie rozpoczęło fatalną serię siedmiu spotkań bez zwycięstwa, zakończoną dopiero w listopadzie wygraną 1:0 nad Mieszkiem Gniezno. W tym czasie drużyna Łukasza Cichosa przegrała m.in. z Nielbą, Jarotą Jarocin i Gwardią Koszalin, czy zremisowała z Gromem Nowy Staw, czyli zespołami z ligowego ogona. Wygrane w trzech z tych spotkań dałyby już Sokołowi rezultat porównywalny do zeszłych lat.
Sokół nie strzela
Na tak kiepską postawę kleczewian wpłynęły przede wszystkim problemy w ofensywie. To zadziwiające, bo jeszcze latem wydawało się, że Sokół ma jeden z najmocniejszych ataków w ostatnich sezonach. Pozyskanie Pawła Piceluka, Dominika Drzewieckiego, Filipa Brzostowskiego i Marcina Poręby dały trenerowi Łukaszowi Cichosowi problem bogactwa. Jak się wkrótce okazało, było to bogactwo jedynie na papierze.