Skocz do zawartości
Polska

Wybory 2024: WIECZÓR WYBORCZY KONIN 2024 - II TURA - NIEDZIELA 20:55

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plSportRoman Jaszczak: Mobilizacja zawodniczek udała się połowicznie

Roman Jaszczak: Mobilizacja zawodniczek udała się połowicznie

Dodano: , Żródło: LM.pl
Roman Jaszczak: Mobilizacja zawodniczek udała się połowicznie

Choć Medyk Konin wygrał swój ostatni mecz w tym roku i awansował do ćwierćfinału, trener Roman Jaszczak był tylko częściowo zadowolony z postawy swoich piłkarek. Szkoleniowiec Medyka odniósł się również do nałożonej na niego kary.

Mitech w Koninie w tym sezonie grał po raz drugi, ale tym razem przegrał tylko 0:2. - Stworzyły bardzo trudne warunki, do których byliśmy oczywiście przygotowani. Chcieliśmy sprawić niespodziankę, ale Medyk to klasowa drużyna, która wykorzystała swoje sytuacje - mówił po meczu szkoleniowiec z Żywca Maciej Wejner. - Chciałbym podziękować moim zawodniczkom za to, że bardzo dobrze realizowały założenia taktyczne, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie, wybijając Medyka z sytuacji. 

Trener Mitechu podkreślał również, że jego zespół zrobił postęp w porównaniu do ostatniego starcia, które zespół z Żywca przegrał 0:12. - Cały czas pracujemy nad poprawieniem jakości gry. Teraz długi okres przed nami, jeżeli chodzi o przygotowanie. Wyniki pokazują, że dziewczyny bardzo mocno pracują, żeby ta jakość piłkarska była lepsza. 

Maciej Wejner pochwalił także bramkarkę Katarzynę Siejkę, która kilkukrotnie uratowała swoje koleżanki przed stratą gola. - Spisywała się dzisiaj świetnie. Miała realizować zadania taktyczne, wprowadzanie piłki do gry. Chwała jej za obronę. To pokazuje, że mam dwie bramkarki na wysokim poziomie i mogę w każdej sytuacji na nie liczyć.

- Nie zgadzam się z opinią trenera, że Medyk postawił dzisiaj trudne warunki. To Mitech postawił nam trudne warunki - oceniał natomiast trener Medyka Konin Roman Jaszczak. - Przed meczem najtrudniejszym zadaniem było zadaniem mentalne, by moje zawodniczki zapomniały wynik ostatniego meczu w Koninie i żeby je zmobilizować do grania. Udało się to połowicznie. 

Medyk strzelił w sobotę dwa gole, choć okazji miał znacznie więcej. - Moje zawodniczki prześcigały się w marnowaniu tych sytuacji. Dobrą drużynę poznaje się jednak po tym, że gdy ma słabszy mecz to potrafi wygrać mecz. Nie wiem, czy to był słabszy dzień, bo te sytuacje Medyk tworzył, nieźle grał w polu. Medyk gra od pewnego czasu osłabiony, nie ma ataku. Mieliśmy trzy doskonałe napastniczki, została nam jedna. Nie możemy korzystać z usług Kaletki i Kopińskiej. W ostatnim meczu dołączyła Maskiewicz, a wcześniej absencje Olejniczak i Sirant to już pięć zawodniczek z pierwszego składu. Trudno się gra. 

Roman Jaszczak odniósł się również do nałożonej na niego kary. W pierwszej połowie szkoleniowiec Medyka Konin otrzymał żółtą kartkę. - Sytuacja była taka: Grzywińska oddaje strzał, piłka odbija się od stoperki, sędzia główna pokazuje rzut rożny, a sędzia boczna, stojąca metr ode mnie, aut bramkowy. Kuriozalna sytuacja. Więc mówię: ,,Jak pani z odległości 55 metrów może widzieć lepiej, niż główna z dziesięciu?". I z tego się wzięła pierwsza żółta kartka. 

W przerwie spotkania trener konińskiej drużyny otrzymał drugi kartonik i drugą połowę oglądał już z trybun. - Druga kartka to już w ogóle kuriozum. Po zejściu z boiska, w pomieszczeniu kawowym, opowiadałem panu kierownikowi i jednemu z kibiców sytuację z Nicole Zając. Była faulowana, ale zdołała się podnieść wcześniej od przeciwniczki, zagrała prostopadłą piłkę na kontrę, a gdy Gawrońska z tą kontrą wychodziła pani sędzia cofnęła akcję. Mówię: ,,Popełniają błędy i przykrywają je żółtymi kartkami". Po minucie wchodzi pani sędzia i mówi: ,,Za to, co pan tu powiedział, przydzielam panu drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną, nie może pan wyjść na boisko". Zastanawiam się, czy jak dzisiaj opowiem żonie o tym, czy dostanę za to kolejną zieloną kartkę. 

Szkoleniowiec Medyka zapowiedział odwołanie od kary. - Wbrew pozorom byłem w życiu dwa razy ukarany. Raz się odwołałem i kara została zdjęta, to było z piętnaście lat temu. Bodajże dwa lata temu dostałem drugą żółtą na meczu. Teraz mogę iść do domu i ten jeden mecz przepauzować, ale nic takiego się nie stanie. Będzie odwołanie. Już po meczu w Katowicach mam oświadczenia swoich zawodniczek, jak sędzia się do nas zwracała. Będzie pismo dotyczące nie tylko dzisiejszego meczu. Mamy nagrany mecz z obu trybun i będziemy te dowody pokazywać. Nie można tak bezkarnie człowieka karać, za to, że prywatnie, w pomieszczeniu niezwiązanym z meczem, wyraża swoją opinię. Moje poglądy są moimi poglądami i nic do nich sędziom. 

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole