PZPN wciąż nie zdecydował, co z Ekstraligą. W środowisku wrze
PZPN wciąż nie podjął decyzji, co zrobić z sezonem Ekstraligi, choć ostatnio wyznaczył sobie datę 24 maja jako czas ostatecznych rozwiązań. W środowisku kobiecej piłki wrze, nieoficjalny wariant mówi bowiem o zakończeniu sezonu przy obecnej sytuacji w tabeli.
Wszystkie kluby piłkarskie - od Ekstraklasy do B-klasy w piłce męskiej oraz kluby futsalowe (zarówno męskie i żeńskie) - wiedzą już, jak mają wyglądać ich rozgrywki w najbliższym czasie. Część wraca do gry, część sezony zakończyła i może już myśleć o przygotowaniach do kolejnego. Wszystkie, oprócz klubów kobiecych - te wciąż od PZPN decyzji się nie doczekały.
Związek deklarował, że podejmie takie decyzje do 24 maja. Termin jednak upłynął, a PZPN oficjalnie milczy. W sprawie, dla TVP Sport, wypowiedział się prezes Zbigniew Boniek. - Nie zależy nam na tym, żeby wszystko kończyć przy zielonym stoliku. Czekamy, czy jest możliwość, żeby przeprowadzić rozgrywki do końca. Będziemy to analizować i w najbliższych dniach podejmiemy wiążące decyzje.
Nieoficjalnie wiadomo, że w zeszłym tygodniu odbyła się videokonferencja z przedstawicielami klubów Ekstraligi. Po tym spotkaniu część klubów zaczęła przerzucać się pismami i stanowiskami dot. uzgodnień, których miano dokonać na tym spotkaniu. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest zakończenie sezonu z zachowaniem obecnej tabeli - mistrzem zostałby Górnik Łęczna, a równorzędnymi wicemistrzami Medyk Konin i Czarni Sosnowiec (oba kluby mają po tyle samo punktów). Dwa nierozegrane mecze z siódmej i dwunastej kolejki pomiędzy AZS PWSZ Wałbrzych, a Olimpią Szczecin i AZS UJ Kraków, a Rolnikiem B. Głogówek uznane miałyby być za obustronne walkowery.
I przeciwko temu rozwiązaniu właśnie głośno protestuje już AZS UJ Kraków. - Drużyny te [Medyk Konin i Czarni Sosnowiec - przyp. red.] zdobyły jeden punkt więcej, rozgrywając jednocześnie o jedno spotkanie więcej, niż AZS UJ Kraków, co stoi w jawnej sprzeczności z duchem rywalizacji fair play - czytamy w oświadczeniu klubu. Krakowski klub zadeklarował jednocześnie gotowość do rozegrania zaległego spotkania z Rolnikiem B. Głogówek, przełożonego wcześniej ze względu na kolizję terminarza z rozgrywkami futsalowymi. Wygrana z ligowym outsiderem pozwoliłaby krakowiankom przeskoczyć Medyka i Czarnych, zdobyć wicemistrzostwo i historyczny medal. Możliwość rozegrania tylko tego jednego meczu odrzucił już jednak prezes Zbigniew Boniek.
Po drugiej stronie tabeli równie głośno krzyczy KKP Bydgoszcz, zespół z przedostatniego miejsca. Bydgoszczanki tracą zaledwie dwa oczka do bezpiecznego miejsca. PZPN chce jednak, by, tak jak w normalnej sytuacji, dwie drużyny ligę opuściły. - Okazało się, że jedyne ligi w hierarchii PZPN, w której będą spadki to kobiece ligi! Nikt więcej nie spadnie. W żadnej męskiej lidze nie ma spadków! Gdzie tu sprawiedliwość? - pyta w rozmowie z Expressem Bydgoskim prezes KKP Bydgoszcz.
Już wcześniej władze PZPN krytykował natomiast prezes i trener Medyka Konin Roman Jaszczak. - Dla mnie brak decyzji to jest skandal - mówił 12 maja w programie ,,Luźna gierka" po pierwszym przesuniętym terminie przez PZPN. Jednocześnie prezes Medyka apelował o unieważnienie sezonu lub zakończenie go zgodnie z uchwałą PZPN nr 3/42 z 12 marca.
Sezon kobiecej Ekstraligi zawieszony został 12 marca. Od 4 maja kluby piłkarskie otrzymały możliwość prowadzenia treningów. Piłkarki Medyka wznowiły je dzień później.