Kamil Gardzielik: „Trudna walka, ale wrażenia są super”

Tuż po zakończonej gali Challenger's Boxing Night Kamil Gardzielik opowiedział o swoich wrażeniach.

Walczył na swoim terenie, w rodzinnych stronach. Przez całą walkę publiczność skandowała jego imię i nazwisko, nie dając złudzeń, kto ma wygrać. – Nie, doping mi nie przeszkadzał, ale było lekkie zamieszanie na początku. Mój przeciwnik dziwnie wyprowadzał ciosy i musiałem to opanować. Do tego wrzask na trybunach , ale później się od tego odciąłem i było już fajnie.

Po jednej z rund rywal sugerował niesportowe zachowanie, mianowicie celowe uderzenia w tył głowy. – Joel Julio robił niepotrzebne insynuacje, to było zupełnie niepotrzebne. Nie wiem, co chciał w ten sposób zyskać.

Walka przed własną publicznością to nie zawsze jest spacer, tym bardziej gdy przeciwnikiem jest były pretendent do tytułu mistrza świata wagi super półśredniej.  – Przede wszystkim czuję satysfakcję po walce. Super wrażenia, pojedynek stoczony u siebie. Walka była z pewnością trudna, rywal postawił mocne warunki. Zdobyłem dużo cennego doświadczenia. Joel Julio to nazwisko znane w świecie boksu – mówił Kamil Gardzielik.

Po wygranej zawsze są duże emocje, ale często trzeba się zastanowić, co dalej? – Teraz czas na zasłużony odpoczynek, wracam do domu, do żony, do rodziców. W lipcu odpoczywam, do pracy wracamy w lipcu. Podobno na październik planowana jest dziesięciorundowa walka . Na pewno będzie interesująco i będziemy kontynuować tę passę – zakończył zwycięzca walki wieczoru.