Pogrom Ostrovii w Kleczewie, koncertowa gra Sokoła
Do dużej niespodzianki doszło w dzisiejszym starciu Sokoła Kleczew z Ostrovią Ostrów Wlkp. Wicelider III ligi pokonał spadkowicza II ligi aż 7:0.
Do dużej niespodzianki doszło w dzisiejszym starciu Sokoła Kleczew z Ostrovią Ostrów Wlkp. Wicelider III ligi pokonał spadkowicza II ligi aż 7:0.
Kleczewianie po raz pierwszy zadali cios drużynie gości już w drugiej minucie meczu. Faulowany w polu karnym przez Łukasza Wiącka był Norbert Grzelak. Arbiter bez wahania wskazał na wapno, a jedenastkę wykorzystał Tomasz Kowalczuk.
Po stracie gola Ostrovia zaatakowała i już siedem minut później powinna była wyrównać. W doskonałej sytuacji znalazł się Grzegorz Wachowiak, ale jego strzał z kilku metrów genialnie obronił Patryk Guzikowski. Była to praktycznie jedyna sytuacja gości w całym spotkaniu.
W kolejnych minutach gospodarze znów przejęli inicjatywę i nie tylko mądrze konstruowali swoje akcje, ale również niezwykle skutecznie je wykańczali (a bywało to problemem we wcześniejszych meczach Sokoła). W 21. minucie na 2:0 uderzeniem głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego podwyższył Sebastian Śmiałek.
Świetnie wśród kleczewian funkcjonowała lewa strona z Arkadiuszem Bajerskim, a sam skrzydłowy Sokoła potwierdził to strzelając dwa gole. Najpierw w 34., a następnie w 65. minucie przeprowadził dwie indywidualne akcje zakończone bramkami.
Wysokie prowadzenie wyraźnie rozluźniło piłkarzy Sokoła i ostatecznie podcięło skrzydła gościom. W końcówce meczu gospodarze robili co chcieli na połowie rywala. Świetną zmianę w 74. minucie dał Jakub Antosik. Niecałe dziesięć minut po wejściu podwyższył wynik na 5:0, uderzając pomiędzy nogami Damiana Błaszczyka. Drugą bramkę skrzydłowy z Kleczewa zdobył w 90. minucie, a tym razem „siatę” dostał bramkarz Ostrovii. Wynik w doliczonym czasie gry na 7:0 ustalił Tomasz Kowalczuk, wykańczając z bliska dośrodkowanie z prawego skrzydła.
- Największym paradoksem tego meczu jest fakt, że w okresie, w którym graliśmy najsłabiej strzeliliśmy dwie bramki. Od drugiego gola zaczęliśmy grać swobodnie. Było widać, jaki potencjał drzemie w tym zespole. Zagraliśmy chyba najlepsze spotkanie w tej rundzie – podsumował mecz trener Sokoła Kleczew, Andrzej Ostański.
Kleczewianie pozostali wiceliderem tabeli z 62 punktami na koncie. Jeżeli jutro Lech II Poznań przegra z Unią Swarzędz Sokół będzie mógł już świętować wicemistrzostwo. Do końca sezonu kleczewianom pozostały już tylko dwa mecze. Najbliższy z nich Sokół zagra we Włocławku z tamtejszą Włocłavią. Trener Ostański nie wyklucza kompletu punktów w tych meczach. - Chcemy zakończyć sezon zwycięstwami. Jedziemy do najsłabszego zespołu w naszej lidze. Nie wyobrażam sobie, żeby ten mecz zakończył się inaczej, niż naszym zwycięstwem. Trzeba mieć jednak pokorę i szacunek do rywala. W ostatnim meczu chcemy natomiast zrewanżować się Victorii za Puchar Polski.
Sokół Kleczew: Patryk Guzikowski – Wiktor Patrzykąt (70’ Sebastian Antas), Mikołaj Pingot, Robert Jędras (84’ Bartosz Modelski), Mateusz Goiński, Tomasz Kowalczuk, Sebastian Śmiałek, Jakub Dębowski, Norbert Grzelak, Arkadiusz Bajerski (74’ Krystian Sobieraj), Łukasz Cichos (74’ Jakub Antosik).