Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomości"Imię Róży" w reżyserii Szantal Strzelińskiej. Premiera w Łodzi i powrót do Konina

"Imię Róży" w reżyserii Szantal Strzelińskiej. Premiera w Łodzi i powrót do Konina

Dodano:
"Imię Róży" w reżyserii Szantal Strzelińskiej. Premiera w Łodzi i powrót do Konina
Z pasją

Szantal Strzelińska, pochodząca z Konina przyszła aktorka bądź reżyserka. Obecnie studentka Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi. Pracuje nad nowym spektaklem "Imię Róży", który będzie można zobaczyć w Koninie 25 sierpnia na scenie domu kultury Oskard, wejściówki już dostępne. Z Szantal wracamy do źródeł jej artystycznych fascynacji.

Anna Pilarska. Jesteś tegoroczną laureatką statuetki Kariatydy w kategorii Nova. Cieszy takie lokalne wyróżnienie?

Szantal Strzelińska. Jeszcze w liceum trochę marzyłam o Kariatydzie. To najbardziej kulturalna nagroda. Uważam nawet, że to taki koniński Oscar. Cieszę się więc, że zostałam doceniana przez moje miasto. To miłe poklepanie po plecach.

Od kiedy masz takie artystyczne inklinacje?

Już w podstawówce dużo występowałam. Później to się wyciszyło na rzecz młodzieńczego buntu. I w liceum znowu przywróciło mnie do życia. Zaczęło się od konkursu recytatorskiego, na który trzeba było nauczyć się czterdziestu wersów z „Pana Tadeusza”. Siedziałam nad tym dwa tygodnie. Wtedy też zaczęłam reżyserować z Włodkiem Sypniewskim, który inicjował różne akcje. Miałam przestrzeń, w której mogłam to robić. Ze znajomymi jeździłam do Rychwała i w galerii Włodka wymyślaliśmy coś z wierszami, coś śpiewanego. Układałam to scenicznie.

Jesteś stylową kobietą, która zwraca na siebie uwagę chociażby strojem. W sukniach z epoki pojawiałaś się na konińskim rynku podczas jarmarku św. Bartłomieja i wzbudzałaś zainteresowanie. Było widać, że grasz jakąś rolę.

Zaczęłam wtedy wchodzić w te późno romantyczne style, także w ubiorze. Jarmark św. Bartłomieja w Koninie widziałam jako kluczową okazję do zaprezentowania ówczesnego emploi. Ten jarmark ma w sobie coś staroświeckiego. Idealnie się tam wpasowałam. Poznałam mnóstwo ludzi. Z niektórymi mam kontakt do dzisiaj. To były narodziny takiej myśli w głowie, że chcę się tym zająć na poważnie. Zwykle miałam przestrzeń do działania. Mogłam odkryć swoją drogę. Teraz też to robię. Byłam typem prymuski, ale na rzecz bycia artystką walczę z tym swoim prymusostwem.

Z kulturą miałaś do czynienia od zawsze.

Mama jest organistką. Od zawsze słuchała Chopina, który stał się także moim ulubionym kompozytorem. Jeszcze będąc w Koninie zrobiłam z Włodzimierzem Sypniewskim „Pieśni wolności” „ Tribute To Cohen”. Po pierwszym roku studiów zrobiłam w Koninie „Kwiaty Polskie”, a po drugim roku Odyseję Homera, czyli „Lamię”.

Oryginalne imię zdeterminowało twoją życiową drogę?

Niektórzy zapamiętują, inni zapominają. Zawdzięczam je mojemu oczytanemu tacie. Nie dowiedziałam się jednak, co go zainspirowało, a wszyscy są ciekawi. Jestem silnie ukierunkowana na tę drogę. To mój świat. Mam siostrę na biotechnologii, która mówi zupełnie innym językiem. Skupia się na czymś innym. Ja mam swój język, swoje tęsknoty. Jak spotykam środowisko teatralne, to się rozumiemy. Tworzymy. Separujemy się wówczas od innych bodźców.

Co teraz przygotowujesz?

Imię Róży na podstawie powieści Umberto Eco. Moja adaptacja. Wybrałam wątki potrzebne do określenia myśli. Zagrają mieszkańcy Łodzi. Próby trwają w szkole filmowej, a premiera odbędzie się 19 sierpnia w hali Ogrodu Geyera w Łodzi, a następnie 25 sierpnia o 18.00 w domu kultury Oskard w Koninie. W produkcje zaangażowany jest scenograf, dwie producentki, trzynastu aktorów łącznie ze mną, kompozytor, dwóch plakacistów. Powstanie pełnoprawny spektakl. A wiem, że konińska publiczność jest otwarta. Z łódzką mam inne doświadczenia, bardziej jako aktorka niż reżyserka. Zawsze jednak dobrze wrócić do domu. Zwłaszcza z czymś autorskim. Bardzo dobrze się czuję na scenie. Uwielbiam improwizować. Chcę zachęcać ludzi do tego, żeby się otwierali i nie obrażali na rzeczywistość. Ośmielać i motywować do kontaktu. Bo nie ma nic bardziej inspirującego od drugiego człowieka. Nie stworzy się spektaklubez zainteresowania myślą, mechanizmem czy jakimś zachowaniem. Jestem maksymalnie zainteresowana ludźmi. A teatr zaprasza do zadawania pytań, szukania odpowiedzi, próby zrozumienia otaczającej nas rzeczywostości.   

Czekamy więc na autorski spektakl na konińskiej scenie. Witaj w domu!

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole