Wyburzono budynki, które były świadkami historii kopalni i konińskiego Polaneksu
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Pod koniec marca rozebrane zostały dwa baraki, które ponad siedemdziesiąt lat temu stanęły naprzeciwko brykietowni. Razem z sąsiednimi budynkami współtworzyły historię nie tylko konińskiego zakładu górniczego ale również sportu i... przemysłu odzieżowego.
Kiedy rzeczone baraki stanęły w Marantowie, konińska kopalnia jeszcze tak na dobrą sprawę raczkowała, bo wciąż nie było do końca wiadomo, co z nią będzie.
Pokój do jazdy rowerem
Na początku lat pięćdziesiątych w pierwszym z rozebranych baraków, tym stojącym bezpośrednio przy ulicy Przemysłowej, wygospodarowano mieszkania dla górników. Jednym z nich był Mieczysław Przysucha („Nie uciekł na Zachód, bo usłyszał, że Konin jest rozwojowy”), który po przyjeździe do Konina w 1951 roku po ukończeniu Liceum Przemysłu Węglowego w Wałbrzychu został zakwaterowany u jednego z gospodarzy w Niesłuszu.
- Po dwóch, trzech miesiącach zająłem pokój w baraku od frontu, który wtedy był akurat na ukończeniu – wspominał.
Rok później został wysłany na delegację do Turowa i wrócił już z żoną. I znów – przejściowo, jak zapewniła go dyrekcja, bo już był budowany pierwszy blok przy ulicy Górniczej – zamieszkali w baraku naprzeciwko brykietowni.
- Mieliśmy duży pokój, taką landarę na 30-40 metrów kwadratowych, że rowerem można było jeździć. Tam spędziliśmy zimę na przełomie 1952 i 1953 roku. Pamiętam, że ogrzewaliśmy się piecykiem metalowym, w którym paliliśmy lignitem albo drzewem przyniesionym z lasu.
Tu biło serce kopalni
To była swego rodzaju górnicza enklawa w Marantowie. Po prawej stronie, patrząc od strony Niesłusza, stały wspomniane baraki i sąsiadujące z nimi zabudowania, po lewej – brykietownia, osiem domków fińskich na jej zapleczu i kilka innych budynków magazynowych i mieszkalnych. Choć węgiel wciąż jeszcze wydobywany był na Morzysławiu a na Glince od 1949 roku stało potężne osiedle fińskich domków, serce Kopalni Węgla i Fabryki Brykietów Morzysław-Marantów kierowanej przez Stanisława Kozłowskiego, biło właśnie w Marantowie. To tutaj podejmowana była większość decyzji i tutaj też urządzono siedzibę nowego tworu, który miał budować odkrywkę Niesłusz.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.