Skicioki grali w klipę
Dodano: , Żródło: LM.pl
Kawałek łąki, dwa drewienka, sześć osób – tylko tyle trzeba, by spróbować swoich sił w grze w klipę. Z okazji Dni Ślesina zorganizowano Mistrzostwa Świata w tej dyscyplinie sportu.
Kawałek łąki, dwa drewienka, sześć osób – tylko tyle trzeba, by spróbować swoich sił w grze w klipę. Z okazji Dni Ślesina zorganizowano Mistrzostwa Świata w tej dyscyplinie sportu.
Sama nazwa, choć szumna, wcale nie jest na wyrost – klipa to tradycyjna gra uprawiana tylko i wyłącznie na terenach Ślesina – To nasza ślesińska, stara zabawa, w którą grali nasi dziadkowie i pradziadkowie. Nasze mistrzostwa organizowane są od 2008 roku – mówi o turnieju burmistrz Ślesina, Mariusz Zaborowski.
Klipa jest niezwykle prostą do zorganizowania grą. Dwie drużyny składające się z trzech osób każda stają naprzeciwko siebie. Po jednej stronie znajdują się wybijający klipę, czyli krótki kij, za pomocą dłuższej pałki. Po drugiej stronie zaś druga drużyna ma za zadanie wybijaną klipę łapać. Wygrywa drużyna z większą ilością punktów.
Stare zasady klipy regulują również ubiór zawodnika – Zawsze się mówiło, że ślesiniak ma być dobrze ubrany, czyli po ślesińsku: klawo utochtany. Miał kaniołkę, czyli nieodzowny atrybut mężczyzny w postaci czapeczki. Koszula na długi rękaw z podwijanymi rękawami, trochę nonszalancko, trochę zawadiacko. Spodnie na kant, porządne buty i szelki do podtrzymania spodni – opisuje tradycję Mariusz Zaborowski.
Klipa to również dobry sposób na integrację dwóch różnych pokoleń. W turnieju chętnie biorą udział młode osoby, które w ten sposób poznają lokalną tradycję i historię regionu – Starsze osoby nam mówią, jak to się kiedyś grało, jak to było. My tą tradycję podtrzymujemy i przenosimy w przyszłość – mówi burmistrz Ślesina.
W tegorocznych zawodach wzięły udział cztery drużyny. Najlepsi okazali się Nieprzemakalni, którzy na podium wyprzedzili Złotych. Trzecie miejsce wywalczyli Skicioki (w gwarze ślesińskiej: chłopacy), a czwarte – Składaki.
Sama nazwa, choć szumna, wcale nie jest na wyrost – klipa to tradycyjna gra uprawiana tylko i wyłącznie na terenach Ślesina – To nasza ślesińska, stara zabawa, w którą grali nasi dziadkowie i pradziadkowie. Nasze mistrzostwa organizowane są od 2008 roku – mówi o turnieju burmistrz Ślesina, Mariusz Zaborowski.
Klipa jest niezwykle prostą do zorganizowania grą. Dwie drużyny składające się z trzech osób każda stają naprzeciwko siebie. Po jednej stronie znajdują się wybijający klipę, czyli krótki kij, za pomocą dłuższej pałki. Po drugiej stronie zaś druga drużyna ma za zadanie wybijaną klipę łapać. Wygrywa drużyna z większą ilością punktów.
Stare zasady klipy regulują również ubiór zawodnika – Zawsze się mówiło, że ślesiniak ma być dobrze ubrany, czyli po ślesińsku: klawo utochtany. Miał kaniołkę, czyli nieodzowny atrybut mężczyzny w postaci czapeczki. Koszula na długi rękaw z podwijanymi rękawami, trochę nonszalancko, trochę zawadiacko. Spodnie na kant, porządne buty i szelki do podtrzymania spodni – opisuje tradycję Mariusz Zaborowski.
Klipa to również dobry sposób na integrację dwóch różnych pokoleń. W turnieju chętnie biorą udział młode osoby, które w ten sposób poznają lokalną tradycję i historię regionu – Starsze osoby nam mówią, jak to się kiedyś grało, jak to było. My tą tradycję podtrzymujemy i przenosimy w przyszłość – mówi burmistrz Ślesina.
W tegorocznych zawodach wzięły udział cztery drużyny. Najlepsi okazali się Nieprzemakalni, którzy na podium wyprzedzili Złotych. Trzecie miejsce wywalczyli Skicioki (w gwarze ślesińskiej: chłopacy), a czwarte – Składaki.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.
Przeczytaj również:Wygrane faworytów i jedna niespodzianka