Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościUniknął Katynia, przeżył niemiecki obóz i bicie na UB, cz. II

Uniknął Katynia, przeżył niemiecki obóz i bicie na UB, cz. II

KONIŃSKIE WSPOMNIENIA

Dodano:
Uniknął Katynia, przeżył niemiecki obóz i bicie na UB, cz. II

Powierzono mu kierownictwo tamtejszej szkoły, gdzie przeniósł się razem z rodziną do służbowego mieszkania. Energicznie przystąpił do organizacji nauki w budynku, w którym nie było ani ławek, ani pomocy szkolnych. Bibliotekę utworzono z książek, które dzieci poznosiły z domów. Jeden z pracowników dóbr Gosławice ofiarował globus, a przedwojenny woźny Wincenty Kosiarkiewicz oddał przechowywany przez siebie szkolny zegar.

W pierwszej po wojnie radzie pedagogicznej oprócz Józefa Brudkowskiego wzięły udział jedynie trzy nauczycielki, z których dwie pracowały w tej szkole przed 1939 rokiem. 12 lutego 1945 r. wznowiono w Gosławicach zajęcia, które kierownik szkoły rozpoczął od podzielenia uczniów na trzy grupy. Do pierwszej klasy trafili ci, którzy niczego jeszcze nie umieli, klasę drugą utworzono z dzieci znających już litery, a do trzeciej poszli uczniowie, którzy chodzili do szkoły przed wojną lub uczyli się w domu podczas okupacji.

Na zdjęciu wyżej czwarta klasa z 1948 r. Jeśli ktoś z Czytelników rozpozna kogoś na tej fotografii, proszę o kontakt z autorem.

Na UB bił go własny uczeń

W 1945 r. w domu państwa Brudkowski ukrywał się przez pewien czas 23-letni Antoni Jarzęcki, brat Ireny, którego ścigano za walkę w szeregach Armii Krajowej. - Któregoś dnia wezwano ojca do siedziby Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Koninie. Chcieli wiedzieć, gdzie jest wuj Antoni – pamięta Jan Brudkowski. – Gdy wszedł do pokoju przesłuchań, zobaczył, że jeden z dwóch funkcjonariuszy, niższy stopniem, to jego przedwojenny uczeń jeszcze ze Sławęcina. Ucieszył się, bo pomyślał, że przecież nie uderzy swojego nauczyciela. Ale kiedy, mimo gróźb i zastraszania, ojciec twardo trzymał się wersji, że nie wie, gdzie jest szwagier, na dany przez oficera znak tamten chłopak powalił go ciosem w twarz na podłogę. Potem uderzał jeszcze wiele razy, ale ojciec nie zdradził miejsca ukrycia szwagra.

Antoni Jarzęcki, mieszkaniec Cukrowni Gosławice, został po pewnym czasie złapany i trafił do konińskiego aresztu przy ulicy Wodnej. Ale podczas konwoju przez most na Warcie wyrwał się strażnikom i skoczył do lodowatej wody.

Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole