„Uporczywe echo”: Jak londyńczyk śladów dawnego Konina szukał
KONIŃSKIE WSPOMNIENIA
Jego rodzice żyli długo, ale oboje zmarli w 1982 r., więc ich już Theo nie mógł o nic zapytać. Z kolei od pozostałego jeszcze przy życiu rodzeństwa rodziców wiele się nie mógł dowiedzieć, bo opuszczając Konin byli zbyt mali.
Swoją wyprawę w przeszłość zaczął więc od Joego Foxa, który razem z jego ojcem zakładał Konińskie Towarzystwo Pomocy. Jego rozmówca twierdził początkowo, że pamięta niewiele, bo opuszczając rodzinne miasto miał zaledwie dwanaście lat, ale po chwili okazało się, że Konin wciąż w nim żyje, jakby to było zaledwie wczoraj. Joe Fox zapamiętał na przykład pierwszy niemy film, jaki był wyświetlany w Koninie. Był pewien, że wielki namiot, w którym odbyła się projekcja, rozstawiono na rynku w 1907 r., bo właśnie wtedy umarł jego ojciec.
– Poszliśmy do synagogi, odmówić za niego kadisz, a wracając mijaliśmy namiot, w którym pokazywano ruchome obrazki. Ludzie przestrzegali mnie: „Nie chodź tam, to czary”, ale ja i tak bym nie poszedł, nie było mnie stać.
Rodzina Joego mieszkała w suterenie jednego z domów, jakimi był przed wojną zabudowany dzisiejszy plac Zamkowy, a w czasie powodzi ich mieszkanie zalewała woda. To od niego Theo Richmond dowiedział się, że jego dziadek jako pierwszy sprowadził do Konina emaliowane naczynia kuchenne. Białe miski, cebry i rondle ozdobione niebieskim paskiem na brzegu Simcha Sarna sprowadzał z Niemiec.
Książka w muzeum
W swoich poszukiwaniach Theo Richmond dotarł do Henryka Kapłana, syna dziedzica z Glinki, który jako pierwszy eksploatował (choć w niewielkim zakresie) węgiel brunatny, a kiedy skończyła się lista żyjących koninian w Wielkiej Brytanii, wybrał się za ocean, potem do Izraela, by w końcu dotrzeć do swojej ziemi obiecanej – Konina. Choć przez wszystkie strony tej książki czytelnik towarzyszy Theo Richmondowi w poszukiwaniu ludzi i opowieści o tych, których już nie ma, to dopiero opis jego wizyty w Koninie, o którym już tyle wiedział, ale widział dopiero po raz pierwszy, aż odbiera dech w piersiach, tak silne jest zderzenie świata wyobrażonego z rzeczywistym. Ale to trzeba samemu przeczytać, poznać i przeżyć.
Powodzenie drugiego wydania „Uporczywego echa” być może otworzy przed nami jeszcze jedną księgę, bowiem zysk z tego przedsięwzięcia zostanie przeznaczony na przetłumaczenie i wydanie Konińskiej Księgi Pamięci.
Oficjalna promocja drugiego wydania książki „Uporczywe echo. Sztetl Konin. Poszukiwanie” Theo Richmonda odbędzie się dzisiaj (6 grudnia) w Muzeum Okręgowym w Koninie o godzinie 18.00. W spotkaniu weźmie udział wydawca Rafał Walkowiak (Antykwariat Konin na licencji Media Rodzina) oraz Damian Kruczkowski. W programie między innymi prezentacja oraz omówienie książki, zwiedzanie wystawy eksponatów kultury żydowskiej oraz dyskusja. Na miejscu będzie można zakupić egzemplarze książki, których liczba jest limitowana.
Dziękujemy za Twoją obecność. Obserwuj nas w Wiadomościach Google, aby być na bieżąco.