Wciąż nie wiemy wszystkiego o przyczynach awarii przeprawy

Ale zdaniem prof. Arkadiusza Madaja, nie wystarczy uzupełnić iniekt w miejscach, gdzie go brakuje, co samo w sobie jest już potężnym przedsięwzięciem, bo w dwukilometrowej przeprawie jest około 30 km kabli sprężających. Wiadomo bowiem, że niektóre kable trzeba będzie wymienić w całości! Które z nich są w aż tak złym stanie i ile ich będzie podlegało wymianie, jest przedmiotem badań poznańskiego zespołu. Ale czy jego prace muszą trwać tak długo?

– Państwo musicie mieć świadomość, że skala tego zadania jest ogromna – tłumaczy Arkadiusz Madaj. - Konin ma jeden z najdłuższych mostów tego typu w Polsce. Poza tym, kiedy dochodzi do poważnych awarii, występuje więcej niż jedna przyczyna. Gdyby to był problem tylko kabla, to być może on by się nie zerwał. Dlatego trzeba dojść do wszystkich przyczyn, by wykonać naprawę tego mostu tak, żeby była trwała, żeby przez najbliższe 20-30 lat Konin zapomniał o przeprawie.

Profesor Arkadiusz Madaj zapewnia, że nie chce dopuścić do ponownego zamknięcia konińskiej przeprawy. Podczas rozpoczętej przed dwoma dniami wymiany kabla, część wschodniej nitki mostu zostanie wyłączona z ruchu tylko na kilka dni, na czas jego sprężania. Nastąpi to najwcześniej po Nowym Roku, ale dokładniej daty nie sposób podać, ponieważ wszystko zależy od temperatur powietrza.

Natomiast tego, jakie jeszcze prace będą tam wykonywane, dowiemy się dopiero za kilka miesięcy. Zapewne również wtedy tak władze jak i mieszkańcy Konina dowiedzą się, ile to wszystko będzie nas kosztować. A na pewno nie będą to małe kwoty i wszystko wskazuje na to, że nie obejdzie się bez wystąpienia przeciwko niesolidnemu wykonawcy do sądu o odszkodowanie.

Robert Olejnik

koninjestnasz@portal.lm.pl