Co o dalszym losie kopalni powiedzą przed wyborami politycy?

Są więc na pewno pieniądze na przekwalifikowanie dla górników, którzy mogą stracić pracę, choć na dzisiaj na przeszkodzie stoją tu przepisy ograniczające pomoc publiczną dla sektora prywatnego, do jakiego należy przecież kopalnia. Jednak pomysł na pchnięcie konińskiej gospodarki na drogę rozwoju to zadanie dla samorządu. To samorząd musi stworzyć sprzyjające warunki nie tylko dla potencjalnych inwestorów, ale przede wszystkim dla samych mieszkańców Konina i regionu, żeby ci najbardziej aktywni i pomysłowi chcieli tutaj pozostać i budować własne przedsiębiorstwa.

Temu celowi służyć mają fundusze Platformy Regionów Węglowych w Procesie Transformacji oraz ewentualny program rządowy. Przy dzisiejszych realiach budżetowych wybudowanie na przykład linii kolejowej z Kalisza do Inowrocławia przez Konin czy dwujezdniowa  droga z Konina do Kalisza to marzenie ściętej głowy, ale przecież można zrobić wiele dla redukcji wykluczenia komunikacyjnego, które jest dzisiaj udziałem mieszkańców mniejszych miejscowości. Na to potrzebne są jednak realne pieniądze rządowe.

I pieniądze są w tym wszystkim problemem kluczowym tym bardziej, że szacuje się, iż po zamknięciu kopalni gminne budżety mogą być mniejsze o około 90 mln złotych w skali roku. Bez konkretnego rządowego wsparcia dla rejonów pogórniczych tej dziury zasypać się nie da. Pytanie tylko, czy w Warszawie dostrzegą Konin, skoro jak na razie w kontekście problemów terenów pogórniczych mówi się jedynie o Śląsku?

Paweł Olechniewicz z Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Regionalnej i Miejskiej Komisji Europejskiej chwalił Konin za zaangażowanie w procesy transformacji strony społecznej, choć realia są takie, że mowa tu o garstce aktywistów organizacji pozarządowych. Tymczasem ci z pracowników kopalni, szczególnie ludzie młodzi, którzy zrozumieli, że ten przemysł nie ma przed sobą przyszłości, poszukali sobie innej pracy. Pozostali albo czekają na emeryturę, albo nie przyjmują do wiadomości, że wydobycie węgla brunatnego w naszym regionie się kończy.

Jak to powiedział ktoś z uczestników wspominanego spotkania, brakuje rozmów z mieszkańcami Konina i samymi górnikami o tym, co nieuchronne i konieczności przygotowania się do zmian.

Dyskusja podczas wspomnianego spotkania była na tyle wielowątkowa i bogata, że nie sposób zreferować w tak krótkim tekście wszystkiego. Warto może jeszcze dodać, że mowa była o demokratyzacji produkcji energii, związanej z jej decentralizacji. Chodzi o zjawisko prosumeryzmu energetycznego, kiedy konsument sam wytwarza energię na własne potrzeby. To już się dzieje i ma rozmiary, pozwalające zastąpić dotychczasowe moce wytwórcze. Dla przykładu farma fotowoltaiczna w Przykonie ma mieć moc dwukrotnie wyższą od Pątnowa II.

Podsumowanie projektu „Zrównoważone rolnictwo i żywność w Wielkopolsce Wschodniej w kontekście transformacji energetycznej w regionie” planowane jest na jutro, kiedy to w Miejskiej Bibliotece Publicznej zjawią się również politycy. Udział w dyskusji zapowiedzieli reprezentujący Lewicę Paweł Kleczewski, Maciej Sytek z Koalicji Obywatelskiej, Marek Waszkowiak w imieniu PiS, Krzysztof Czajkowski z PSL i prezydent Konina Piotr Korytkowski.

O problemy pokopalnianej transformacji zapytamy również uczestników naszej przedwyborczej debaty z jedynkami list partyjnych w tegorocznych wyborach. Początek relacji na żywo na naszym portalu we wtorek o godzinie 19.00.

Robert Olejnik