Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościKonin ma najstarszą na świecie przydrożną reklamę zakazanych uciech

Konin ma najstarszą na świecie przydrożną reklamę zakazanych uciech

KONIN JEST NASZ

Dodano:
Konin ma najstarszą na świecie przydrożną reklamę zakazanych uciech
Konin jest Nasz

Spokojnie możemy jednak przyjąć, że autor „Półprzewodnika” był trzeźwy, kiedy oglądał bloki nowego Konina w drodze do amfiteatru. I to one skłoniły go do przypomnienia popularnego w Polsce co najmniej od lat osiemdziesiątych powiedzenia „Gdziekolwiek jesteś - jesteś w Koninie”, które malowniczo uzasadnił tym, że miasto zostało zbudowane z peerelowskiego Lego, a nasze bloki nazwał „konstrukcją z piasku i śliny, wzmocnioną jedynie Łaską Bożą i partyjnym zobowiązaniem”.

Jak widać, jego ocena urody nowego Konina nie jest dla naszego miasta łaskawa. Amfiteatr to „obiekt na miarę ambicji, a więc ogromny i bezlitośnie paskudny”, podobnie jak hotel „Konin”, który „był tak samo brzydki jak reszta miasta”. W sumie „trudno tak z ręką na sercu powiedzieć, że estetyka tych budowli była znikoma. Estetyka nie istniała. Żadna. A jednak pomimo tak żarłocznej rywalizacji, Koninowi udało się budować najbrzydziej”.

Nieco życzliwiej Krzysztof Jaroszyński wypowiedział się o naszej starówce, a konkretnie o rynku, który - jego zdaniem - „zmieści się solidnie w pierwszej setce polskich rynków. Nie na górze tabeli, zwykła ligowa szarzyzna, ale wstydu nie ma. Chociaż momencik. A co to?”.

Ów znak zapytania wywołał - jak się wszyscy zapewne już domyślili - słynny konioczłowiek, dla którego nie udało się jak dotąd znaleźć zgrabniejszej nazwy. Autor „Półprzewodnika” tak go opisał: „Rzeźba składa się z łba konia, szyja przechodzi już w ludzką i opada na tułów ogólnie człowieczy, ostrożnie bezpłciowy, chociaż zad sklepiony raczej po damsku”. Całość skojarzyła się Krzysztofowi Jaroszyńskiemu z manekinem krawieckim. Zastanawiając się nad przesłaniem monumentu („Koń też człowiek"? „Chciałbym być koniem"?) autor wyraził zrozumienie dla decyzji artystki o zachowaniu anonimowości, która nie umieściła na dziele swojego nazwiska.

Pamiętajmy, że Krzysztof Jaroszyński jest satyrykiem, więc jego opis Konina został celowo przerysowany, a na dodatek obciążony jest kilkoma dość grubymi błędami. Ale też koresponduje z tym, co już kilka przynajmniej razy przeczytaliśmy w relacjach z naszego miasta.

Jest jednak w Koninie coś, co złośliwego autora autentycznie - jak się wyraził - olśniło. Jest nim nasz słup drogowy z XII wieku, który ma dla niego - podobnie jak dla większości go oglądających - kształt falliczny.

„Gdyby to stało w śródmieściu Amsterdamu, ściągałoby pielgrzymki. A piaskowiec byłby wyślizgany dłońmi turystek jak czoło Szopena. Mnie olśniło, niech i was olśni: mamy najstarszą na świecie przydrożną reklamę zakazanych uciech! Warto - za przeproszeniem - zboczyć i cyknąć sobie selfie!” - napisał z entuzjazmem autor.

Gdyby jeszcze wiedział, że w Koninie urodził się wynalazca lateksowej prezerwatywy, połączony potencjał turystyczny obu produktów byłby dla niego jeszcze bardziej oczywisty. Ale nie jest taki dla władz Konina, które w obawie przed niezadowoleniem części opinii publicznej jak zarazy unikają czegokolwiek choć odrobinę kontrowersyjnego.

A po co o tym wszystkim piszę? Żeby uzmysłowić tubylcom, że jeśli nie znajdą pomysłu na Konin „po węglu”, to miasto będzie widziane oczami Krzysztofa Jaroszyńskiego, który napisał: „Osobiście jestem przekonany, że symboliczny ogier z godła miasta chciał przekazać swemu panu prosty komunikat: „Błagam! Nie nocujmy tutaj!”.

Opis Konina zakończył następująco: „Opuszczając miasto drogą na południe, przejeżdża się nad Kanałem Ulgi. Serio. To wystarczy za cały komentarz”.

PS. Za inspirację i udostępnienie „Półprzewodnika po Polsce” Krzysztofa Jaroszyńskiego dziękuję państwu Wandzie i Michałowi Gruszczyńskim

strona 2 z 2
strona 2/2
Konin ma „najstarszą na świecie przydrożną reklamę zakazanych uciech”
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole