Łosie w Koninie. Odpowiedź mundurowych na zarzuty mieszkańców 

Nasze postępowanie zgodne było z procedurami – zgodnie twierdzą policjanci i strażacy, którzy pod koniec ubiegłego tygodnia zostali wezwani na ulicę Bursztynową. Mieszkańcy zarzucali mundurowym, że w wyniku ich interwencji niepotrzebnie rozdzielono rodzinę łosi, która pojawiała się na tym terenie od roku.

Oburzeni i zaniepokojeni mieszkańcy zaalarmowali naszą redakcję. Relacjonowali, że zwierzęta, z którymi żyli od wielu miesięcy w symbiozie, zostały wypłoszone przez strażaków i policjantów. Martwili się o to, co po interwencji stało się z młodymi, które zostały rozdzielone od rodziców. Jak relacjonowali, przestraszone uciekły w stronę przeprawy.

Tymczasem jak podkreśla oficer prasowy komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Koninie Sebastian Andrzejewski, strażacy na ulicę Bursztynową zostali wezwani przez policję.

- Interwencję przeprowadzono prawidłowo, naszym zamiarem nie było wypłoszenie zwierząt, ale zapewnienie bezpieczeństwa ludziom

– mówi.

Jak ustaliliśmy akcję mundurowych uruchomiło telefoniczne zgłoszenie do Komendy Miejskiej Policji o tym, że przy drodze krajowej nr 25 poruszają się cztery łosie. Zostało to potwierdzone przez skierowany na miejsce policyjny patrol. Wezwano również strażaków. Na szczęście, jak nas poinformowali mieszkańcy, młodym się nic nie stało. Znowu pojawiają się przy Bursztynowej razem z rodzicami.