Skocz do zawartości

Prześlij nam swoje filmy, zdjęcia czy tekst. Bądź częścią naszego zespołu. Kliknij tutaj!

LM.plWiadomościNajstarsza w Koninie

Najstarsza w Koninie

Dodano: , Żródło: LM.pl
Najstarsza w Koninie
Urodziła się na początku XX wieku, kiedy w Polsce monarchą był car Mikołaj II. Przeżyła dwie wojny światowe i dwa ustroje, a po dziewięćdziesiątce powitała nowe tysiąclecie. W sobotę Franciszka Tupiak skończyła równo 105 lat.
Urodziła się na początku XX wieku, kiedy w Polsce monarchą był car Mikołaj II. Przeżyła dwie wojny światowe i dwa ustroje, a po dziewięćdziesiątce powitała nowe tysiąclecie. W sobotę Franciszka Tupiak skończyła równo 105 lat.
 
Babcia Frania - jak mówią o niej najbliżsi – urodziła się 29 września 1907 roku w Wilczogórze (dzisiaj gmina Wilczyn), gdzie mieszkała jeszcze do ubiegłego roku. Kiedy obchodziła setne urodziny, wciąż gospodarzyła sama, choć korzystała już wtedy z pomocy opiekunki społecznej. Rok temu złamała nogę i przeszła poważną operację zespolenia kości udowej za pomocą śrub. Lekarze nie byli pewni, czy zabieg się powiedzie i zapowiadali, że już raczej nie będzie chodzić. Tymczasem wróciła do formy i wciąż się wyrywa w świat, choć teraz musi podpierać się na balkoniku. Od tej pory mieszka w Koninie, u swojej wnuczki Sławki.
 
Kiedy przyszła na świat, jej rodzice mieli trzyhektarowe gospodarstwo rolne (wtedy to było 6 mórg), w którym również dzieci miały mnóstwo roboty. Ponieważ nie chodziła do szkoły, czytać i pisać uczyła ją starsza siostra Bronka. Kiedy nieco podrosła, zarabiała opiekując się dziećmi dziedziców z tamtejszego majątku.
 
Pomoc dzieci była tym bardziej potrzebna, że ojciec pani Franciszki na osiem lat wyjechał za chlebem do Ameryki. Kiedy ona sama dorosła, również wyruszyła „za chlebem” poza granice Rzeczypospolitej. W Niemczech znalazła nie tylko pracę, ale i męża – Jana Tupiaka. Ze swoim panieńskim nazwiskiem Pawlak rozstała się w 1929 roku. Ślub odbył się w Niemczech.
 
Po powrocie do Polski młodzi małżonkowie osiedli w Wilczogórze i zaraz na początku wspólnego życia dotknęła ich tragedia: spalił się ich dom, który – po usunięciu zgliszczy – zmuszeni byli od podstaw odbudować. Mąż pani Franciszki pracował w ówczesnym urzędzie gminy, gdzie odpowiadał za budowę i utrzymanie dróg. Ona sama zajmowała się gospodarstwem, a od 1933 roku również dziećmi. Pierwszy syn otrzymał na chrzcie imię Edmund, a o dwa lata młodszy – Jan Piotr (dla odróżnienia od ojca nazywany w domu Piotrkiem).

Podczas wojny urodziło im się jeszcze dwoje dzieci, ale żadne nie dożyło wyzwolenia. W 1959 roku, po 30 latach wspólnego życia, mąż pani Franciszki zmarł. Jego zawodową drogą poszedł młodszy z synów, który po ukończeniu technikum, został kierownikiem obwodu drogowego w Kleczewie. Choć wraz z żoną wyprowadził się do Konina, codziennie, aż do emerytury, dojeżdżał do pracy w Kleczewie, a objeżdżając swój rejon mógł regularnie odwiedzać matkę. Nie doczekał niestety jej setnych urodzin, bo zmarł dwa miesiące wcześniej.
 
Jeszcze kilka lat przed setnymi urodzinami babcia Frania była stałą bywalczynią wilczyńskiej biblioteki, ale wraz z pogorszeniem się wzroku musiała zrezygnować z tej przyjemności. Ma piątkę wnuków, ośmioro prawnuków i jedną praprawnuczkę.
 
Sobotnia uroczystość odbyła się w domu drugiej z wnuczek – Violetty. Był tort, życzenia i wspomnienia oraz wspólne zdjęcia. Babcia Frania z apetytem zjadła tort i wypiła lampkę szampana – do dna. Ale to nie koniec świętowania niezwykłego jubileuszu, bowiem swoją wizytę jeszcze w tym tygodniu zapowiedzieli wójt gminy Wilczyn Grzegorz Skowroński i kierowniczka tamtejszego GOPS Halina Lenartowicz.
 
Wprawdzie mieszkanką Konina jubilatka jest dopiero od roku, ale może i władze miasta pospieszą złożyć życzenia swojej najstarszej mieszkance?
Najstarsza w Koninie
Najstarsza w Koninie
Najstarsza w Koninie
Potwierdzenie
Proszę zaznaczyć powyższe pole